Mieszkaniec Skrzyszowa triumfuje w Supermoto
Patryk Cudnowski zdobył Puchar Polski w klasie otwartej (motory o pojemności silnika 450 cm sześc. i większej. Startując na motorze marki KTM w sześciu rundach (po dwa wyścigi w każdej rundzie) wygrał pięć wyścigów, zaś dwa razy był drugi. W sumie zdobył 257 punktów, wyprzedzając o osiem oczek klubowego kolegę Szymona Zacharzewskiego. To nie jedyny sukces Cudnowskiego w tegorocznych zawodach, bowiem klasie 250 (motory o pojemności silnika do 450 cm sześc.) wywalczył trzecie miejsce w generalce. Tutaj również była szansa na zwycięstwo. O tym „zaledwie” trzecim stopniu na podium zadecydował pech. W zawodach, które odbyły się w Starym Kisielnie, złamała mu się kierownica i nie mógł wystartować w drugim wyścigu tej rundy. Gdyby i tam zapunktował, to wówczas mógłby się cieszyć z podwójnego tryumfu w Pucharze Polski. Tym bardziej, że do pierwszego miejsca w klasie 250 zabrakło mu raptem dziewięć oczek.
Od razu sukces
– Założenia przedsezonowe były takie, żeby wygrać i tu i tu. Z drugiej strony nie ma co załamywać rąk, bo i tak sukces jest niemały, biorąc pod uwagę, że był to dopiero pierwszy pełny sezon w Supermoto – mówi Patryk Cudnowski, dodając, że tego sukcesu nie byłoby, gdyby nie wsparcie kolegów. – Chciałbym podziękować kumplom: Bartkowi, Sebastianowi, Damianowi, Danielowi, Wojtkowi i Grzegorzowi, którzy nieraz do późnej nocy walczyli z motocyklem żebym mógł wystartować i pomagali mi podczas zawodów – podkreśla Patryk. Blisko medalu PP był również jego klubowy kolega Piotr Salamon z Marklowic. W klasie otwartej marklowiczanin długo zajmował miejsce w ścisłej czołówce, ale ze względów zdrowotnych nie mógł pojechać na ostatnią rundę eliminacji i ostatecznie sezon zakończył na miejscu czwartym.
Cel – mistrza Polski
Dodajmy, że obaj zawodnicy reprezentują barwy zielonogórskiego Wallrav Racing Club. – W Zielonej Górze znajduje się najbliższy tor treningowy. Trenujemy tam raz w miesiącu, a jako zawodnicy klubu, który opiekuje się torem możemy to robić nieodpłatnie – wyjaśnia Cudnowski, który w przyszłym sezonie powalczy w zawodach Mistrzostw Polski. Tu poprzeczka zawieszona jest znacznie wyżej. Zawodnicy jeżdżą nieco lepszymi motorami, a o zwycięstwie lub porażce decydują szczegóły – lepsze opony czy ciut mocniejsze hamulce. – Start w Mistrzostwach Polski jest znacznie kosztowniejszy, dlatego nie wiem czy uda mi się wystartować w całym cyklu – mówi zdobywca Pucharu Polski.
Kołoczek rządzi
O tym, że w zawodach Mistrzostw Polski jest trudniej niż w Pucharze przekonał się Marcin Kołoczek z Bełsznicy. Ubiegłoroczny tryumfator zmagań pucharowych w klasie 250 i otwartej w tym roku walczył o tytuł mistrza kraju. Zwyciężyć się nie udało, ale i tak zaprezentował się z bardzo dobrej strony. W klasie S1 zawodnik RKM-u ROW Rybnik zajął miejsce drugie, zaś w klasie open był trzeci.
Artur Marcisz