PKS zabiega o poparcie
O tym, że w PKS dzieje się źle, nikogo przekonywać nie trzeba. Zainteresowanych kupnem przedsiębiorstwa wciąż brakuje, a czas goni. – W drugim przetargu nabywcy nie było, bo cena jest wygórowana. Kto wyłoży dziewięć mln? – pytał Siwica, podkreślając, że walka nie ma sensu. Jedynym rozsądnym wyjściem byłaby komunalizacja, czyli przejęcie majątku wraz z pracownikami. Inaczej widmo likwidacji zawiśnie nad rybnickim przedsiębiorstwem.
Według szefa rybnickiego przewoźnika MZK, jako monopolista na lokalnym rynku, mógłby wykorzystać potencjał przewozowy PKS-u. Szczególnie gdy pod uwagę weźmie się dowóz młodzieży do szkół. Zaletą komunalizacji jest też to, że pracy nie straciłoby 140 osób z terenu powiatu, jakie aktualnie zatrudnia rybnickie przedsiębiorstwo. – Oczywiście jakaś reorganizacja zatrudnienia miałaby miejsce. Zniknęłyby kursy dalekobieżne, ale i tak z trudnej sytuacji wyszlibyśmy obronną ręką – zaznaczał Siwica. Przekonywał, że pomysł sprawdził się w innych miastach. Jako przykład podał sytuację z Nysy i Bielska-Białej. Dodał, że komunalizacja może być na rzecz jednostek samorządowych albo MZK. Inne firmy musiałyby PKS kupić, a to nie wchodzi w grę.
mag.