Lider pobity w Rogowie
Przyszłość Rogów – Nadwiślan Góra 2:1
Bramki dla Przyszłości: Wojciech Pucka, Robert Żbikowski
Ciekawe widowisko w Rogowie. Tutejsza Przyszłość od początku zaatakowała lidera, chcąc udowodnić, że na jej boisku przelewek nie będzie. Do przerwy to jednak goście mieli więcej powodów do zadowolenia schodząc do szatni z jednobramkowym prowadzeniem. Gospodarze walczyli do końca i w drugiej części gry udało im się odwrócić niekorzystny rezultat. Najpierw Pucka trafił po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Zwycięstwo zapewniła bramka niezawodnego Żbikowskiego. – Rozpoczęliśmy tak jak chcieliśmy, czyli wysoko i agresywnie. Później przytrafił się nam zastój, który rywal wykorzystał. Moja drużyna pokazała jednak po raz kolejny charakter i wyciągnęła wynik. Cieszymy się tym bardziej, że to kolejny wygrany mecz nad trudnym rywalem. Ważne, że po porażce z Ornontowicami moi piłkarze nie tylko zaczęli wygrywać, ale te zwycięstwa poparte są dobrą grą – nie kryje zadowolenia Tomasz Sosna, trener Przyszłości.
Naprzód Rydułtowy – AKS Mikołów 0:1
W pierwszej połowie kibice Naprzodu oglądali słabe widowisko w wykonaniu swojej drużyny, która miała problemy ze stwarzaniem zagrożenia pod bramką gości. Jedyne aktywa w tej części gry to stałe fragmenty, po których szansę miał Brzoska. Ale i w tym elemencie gry skuteczniejsi byli goście, którzy w 20 min wyszli na prowadzenie. Piłkarze naprzodu nie potrafili wybić zagranej płasko z rzutu wolnego piłki i stało się nieszczęście. W II połowie Naprzód zaczął stwarzać większe zagrożenie, dobre okazje mieli Podstawka i Pawlas, ale ostatecznie drużynie gospodarzy nie udało się doprowadzić do remisu. – Przespaliśmy pierwszą połowę, która zadecydowała o wyniku spotkania. Szkoda, że nie potrafiliśmy wyrównać, bo był to typowy mecz walki, który powinien zakończyć się podziałem punków – uważa Mieczysław Masłowski, trener Naprzodu.
Carbo Gliwice – Polonia Marklowice 0:0
Niezbyt ciekawe widowisko stworzyły drużyny znajdujące się w dolnej części tabeli. W I połowie lekką przewagę posiadało Carbo, ale generalnie przez większość spotkania gra toczyła się na środku boiska i rezultat odzwierciedla poczynania piłkarzy. W końcówce Polonia nawet mogła sobie zapewnić 3 punkty. Blisko szczęścia był Szkatuła, który dostał dobrą piłkę z rzutu rożnego, ale ostatecznie nic z tego nie wynikło. – Typowy mecz walki, zakończony sprawiedliwym podziałem punktów. Przede wszystkim chcieliśmy nie przegrać i to nam się udało. Szkoda szansy z końcówki meczu, bo przy odrobinie szczęścia mogliśmy dziś nawet wygrać – powiedział po meczu Piotr Kobeszko, trener Polonii.
Oprac. (art)