Kornelia Newy domaga się dodatkowych badań
Nie tylko Tadeusz Skatuła, wicestarosta wodzisławski, jest zaskoczony niejednoznacznymi wynikami badań gruntu i wody, prowadzonymi przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Katowicach na terenie byłej cegielni.
Jednoznacznych rezultatów potwierdzających szkodliwość działań firmy Zielony Śląsk spodziewała się również Kornelia Newy, burmistrz miasta. – Spodziewałam się, że wyniki potwierdzą sygnały mieszkańców o zagrożeniu dla ich zdrowia i życia. W związku z tym od razu po otrzymaniu wyników napisałam do WIOŚ, ale także do prokuratury, która od lipca prowadzi dochodzenie na nasz wniosek, o dodatkowe badania, ale inną metodą. Chodzi mi szczególnie o odwierty, żeby sprawdzić, co rzeczywiście znajduje się w tym zwałowisku, czy nie ma tam toksyn. Chciałabym mieć pewność, skoro ludzie mówią, że są truci i częściej chorują. Jeśli rzeczywiście jest to tylko uciążliwość, a nie zagrożenie, to jest to zupełnie inny wymiar – mówi Kornelia Newy.
Przypomnijmy – WIOŚ w Katowicach stwierdził wielokrotnie przekroczone stężenia siarczków i azotanów w odpadach, co wyklucza je z prowadzonej rekultywacji. Z drugiej strony WIOŚ stwierdził, że badania są wskaźnikowe i nie można na ich podstawie jednoznacznie wykazać wysokiej szkodliwości składowiska dla środowiska i zdrowia ludzi. Nie ma więc podstaw do zakazania firmie działalności.
(tora)