Łechtają wójta aż przykro patrzeć
Kwiaty, podziękowania, wielkie słowa. Niezwykle podniośle rozpoczęła się ostania sesja rady gminy w Gorzycach, na której władze gminy przez ponad 2 godziny chwaliły się sukcesami.
O problemach ani słowa
W pochwałach dla wójta celował przewodniczący rady Czesław Zychma. –Pracował dla gminy z wielkim sercem – podkreślał Zychma. Słuchali go radni, szefowie referatów, kierownicy jednostek organizacyjnych gminy, sołtysi. Okazało się jednak, że był to zaledwie wstęp do przemówienia jakie wygłosił sam zainteresowany. Ten mówił o osiągniętych sukcesach. Tych wielkich, ale również i mniejszych. – W okresie kadencji wzrosła liczba czytelników i wypożyczanych z Gminnej Biblioteki Publicznej książek – podkreślił wójt Oślizło, chociaż nie wyjaśnił jak to się ma do jego rządów. Przypomniał też o planach budowy tego i owego. Ani słowem za to nie wspomniał o problemach nękających gminę. Czyżby ich nie było, a Gorzyce w ciągu 4 lat stały się krainą miodem i mlekiem płynącą?
Wójt nie taki idealny
Przypominamy więc problemy z ulicą Raciborską. Oczywiście można powiedzieć, że inwestycję zleciła Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Mieszkańcy liczyli jednak na pomoc wójta w walce z nieudolnością inwestora i wykonawców. I się nie doczekali. Przypomnijmy osiedle familoków na Kolonii Fryderyk. Już wiadomo, że kompleksowej modernizacji osiedla nie będzie. Nie ma pieniędzy. Wójt nie mówił także o narzekaniach mieszkańców, którzy nieraz mieli wątpliwości co do tego, czy wszyscy starający się o pracę w urzędzie gminy mają jednakowo równe szanse.
(art)