Z humorem w drugą setkę
Antoni Pyszny obchodził 17 listopada setne urodziny. Jest pierwszym mężczyzną w Radlinie, który dożył tego wieku. Dołączył do dwóch pań, które setkę mają już za sobą. Jubilat w rocznicę urodzin przyjął gratulacje i życzenia dalszych lat życia m.in. od pracowników ZUS, Ewy Cieśli, zastępcy kierownika Urzędu Stanu Cywilnego w Radlinie i Barbary Magiery, burmistrza.
Radlinianin od urodzenia
Pan Antoni jest rodowitym radlinianinem. Ma dwóch synów i córkę, pięcioro wnuków i dziewięcioro prawnuków. Od 19 lat jest wdowcem. Małżonka miała 74 lata. To był trudny moment. Rodzina bała się, że tata się załamie. Wiosną planował przebudować ogródek. Pozbierał się i wiosną, tak jak jeszcze zapowiadał za życia małżonce, ogródek przekopał i odnowił.
Praca jak lekarstwo
Antoni Pyszny ćwierć wieku przepracował na KWK Marcel. Przestał, gdy uległ wypadkowi w swojej stodole. Po trwającej dwa lata rehabilitacji zaczął pracować w szkole górniczej w Radlinie jako woźny. Spędził tam kolejne 25 lat. Jak mówi, praca to recepta na długowieczność. Do tego, jak dodają jego dzieci, jeszcze dobry humor, posiłki o stałych porach i dużo ruchu.
Budował kościół
Bliscy jubilata mówią, że jest bodaj ostatnim żyjącym budowniczym kościoła w Biertułtowach. Świątynię wznoszono w latach 1926 – 28. Antoni Pyszny był wtedy ledwie nastolatkiem. Ustawiał drewniane figury, a kiedy w kościele wybuchł pożar w grudniu 1983 roku te figury ratował przed spaleniem.
Pasjonat gór
Pan Antoni jest miłośnikiem gór. – Dużo razy jeździł ze mną na wczasy. Jeszcze mając 93 lata chodził po Bieszczadach – opowiada Michał Pyszny. Drugą pasją pana Antoniego jest ogródek. Jeszcze jako 98-latek pracował na grządkach. – To, że się tata tak dobrze trzyma, jest zasługą siostry Basi – podkreśla Michał Pyszny. Jubilat od półtora roku trochę choruje i już nie wychodzi z domu. Najwyżej na balkon. Ale na wiosnę, kto wie.
(tora)