Rozpoczęli budowę hali i nie wiadomo co dalej
W tegorocznym budżecie zarezerwowano 100 tys. zł na przeprojektowanie hali sportowej w Godowie. – Przez 4 lata nic z tą halą nie zrobiono. Nie rozumiem dlaczego teraz próbuje się ją przeprojektować i zrobić z niej zwykłą salę – twierdzi radny Zygmunt Skupień. Swoje zdanie wyraził na sesji rady gminy 30 grudnia ubiegłego roku.
Radny zapomniał?
Większość radnych krytycznie odniosła się do wystąpienia Skupnia. – Jestem pewien, że ma pan pełną wiedzę, dlaczego mamy dziś problem z tą halą. Od dawna jest przyjęte, że jak się jakąś inwestycję rozpoczyna, to trzeba wskazać źródła jej finansowania, czego wtedy nie zrobiono – przypomina Antoni Tomas, przewodniczący rady. – Zapewnienie środków na realizację tej inwestycji było wówczas podstawowym obowiązkiem. Nie zrobiono tego co jest, uważam, małym przekrętem – grzmiał radny Stanisław Tatarczyk.
Rozpoczęli budowę, na którą nie mieli środków
Budowę hali rozpoczęto w 2006 roku. Kończyła się kadencja ówczesnych władz. Zygmunt Skupień jako wiceprzewodniczący rady był ich częścią. Do końca 2006 roku udało się wybudować tylko fundamenty, co kosztowało pół miliona zł. Środki te uzyskano z nadwyżki budżetowej. Więcej pieniędzy gmina nie miała. Liczyła na fundusze z zewnątrz.
– Również staraliśmy się o pozyskanie środków zewnętrznych na dokończenie hali, ale dotacji nie otrzymywaliśmy – podkreśla Mariusz Adamczyk, który pod koniec 2006 zastąpił na stanowisku wójta Józefa Pękałę. – W ramach tylko własnego budżetu nie chcieliśmy jej budować. Dziś według naszych obliczeń na jej dokończenie potrzeba około 9 mln zł – dodaje Adamczyk.
O parkingu nie pomyślano
Na połączonych komisjach wójt i radni mają dyskutować nad tym, w jakim kierunku pójdzie ewentualna przebudowa hali. – Halę zdecydowano się budować obok szkoły, czyli w takim miejscu, że nie ma do niej nawet dobrego dojazdu. Nie mówiąc o odpowiedniej liczbie miejsc parkingowych. Kto dziś zostawi auto na parkingu obok Urzędu Gminy, by iść kilkaset metrów piechotą do hali? Musimy to wziąć pod uwagę – uważa Stanisław Tatarczyk.
Artur Marcisz