Nieszczelny komin zadymił szkołę
W ostatnim dniu nauki przed przerwą świąteczno-noworoczną w Zespole Szkół Ogólnokształcących w Syryni doszło do pęknięcia jednego z kominów. W efekcie do środka budynku dostał się dym. Najbardziej dymiło na korytarzu oraz w aneksie kuchennym. – Nie było zagrożenia dla uczniów. Na szczęście większość uczniów poszła już do domu. Ponadto był to widoczny czarny dym łatwy do zauważenia, więc szybko zaczęliśmy działać – relacjonuje Joanna Frydrych, dyrektor ZSO w Syryni.
Szkoła ma już 60 lat, tyle samo kominy, które nie wytrzymują zużycia. – Pęknięcia były widoczne wcześniej, ale to był pierwszy taki przypadek, że wydobywał się z nich dym. Być może doszło do jakiejś zmiany ciśnień i dym cofnął się do komina – dywaguje pani dyrektor.
Zagrożenia nie ma
Bezzwłocznie do szkoły na wizję lokalną zostali sprowadzeni kominiarze. Po oględzinach pęknięcia kazali zagipsować oraz pomalować białą farbą, tak by dobrze było widać ewentualne nieszczelności. Kilka dni później do szkoły sprowadzono również specjalną kamerę, która od środka zlustrowała uszkodzony komin. – We wnętrzu komina widoczne były pęknięcia, ale obecnie nie ma zagrożenia, że do szkoły będzie dostawał się dym – zapewnia Andrzej Irzyk, jeden z kominiarzy, który był na miejscu. – Zaleciliśmy by po zakończeniu sezonu grzewczego komin został uszczelniony od środka specjalny metalowym wkładem – dodaje Irzyk.
Wiosną komin uszczelnią od środka
Teraz w czasie zimy trudno byłoby przeprowadzić taką operację. Wiązałoby się to z koniecznością wygaszenia pieców. A wtedy szkoła musiałaby odwołać na kilka dni zajęcia. Kominiarze więc zalecili pracownikom szkoły, by ci bacznie obserwowali zagipsowane pęknięcia. Taka czujność potrwa do zakończenia sezonu grzewczego, czyli do wiosny. Wtedy szkoła kupi wkład. Koszt to około 30 tys. zł. Pieniądze z rezerwy budżetowej wyłoży urząd gminy.
(art)