Pilica za mocna dla osłabionego Górnika
W niedzielne południe w hali Domu Sportu siatkarze trzecioligowego Górnika Radlin podejmowali Pilicę Koniecpol. Wydawało się, że spotkanie drugiego w tabeli Górnika z przedostatnią Pilicą powinno mieć łatwy do przewidzenia scenariusz. Już po pierwszym secie przegranym przez Górnika do 22 było jasne, że spotkanie nie będzie dla miejscowych spacerkiem. Radlinianie mieli nadspodziewanie spore kłopoty z wykańczaniem akcji, z kolei ataki gości dość łatwo omijały radliński blok. Podobnie było w secie drugim, przegranym do 19. Nawet w wymęczonym zwycięstwie w trzeciej partii miejscowi mieli sporo kłopotów ze zdobywaniem punktów. Kibice, którzy mieli nadzieję, że w kolejnym starciu radlinianie doprowadzą do wyrównania srodze się zawiedli. W dalszym ciągu gra miejscowych pozostawiała wiele do życzenia i w połowie seta goście odskoczyli na kilkupunktową bezpieczną odległość. Bez problemu utrzymali ją do końca partii, wygrywając tym samym mecz 3:1 (25:22, 25:19, 26:28, 25:18).
Po spotkaniu, jeszcze przed zejściem do szatni zdenerwowany trener Marek Przybysz uciął sobie ze swoimi zawodnikami dłuższą rozmowę. – Tragedia. Tylko tyle można powiedzieć o naszej grze. Graliśmy bez rozgrywającego. Barteczko ma sesję i dziś musiał być na uczelni, zaś Paprocki jeszcze nie do końca wydobrzał po kontuzji i wolimy go oszczędzać. No a bez nich tak to właśnie wyglądało – wyjaśnia Marek Przybysz. Kolejne spotkanie Górnik rozegra w Katowicach z tamtejszym PIK–iem dopiero 5 lutego.
(art)