Nie będzie śledztwa w sprawie braku soli na drogach
Powiatowy Zarząd Dróg w Syryni nie działał na szkodę kierowców, choć brakowało mu soli do utrzymania przejezdnych ulic. Prokuratura Rejonowa w Wodzisławiu nie dopatrzyła się przestępstwa i odmówiła wszczęcia śledztwa.
Kto zawiadomił prokuraturę
Zawiadomienie o prawdopodobnym popełnieniu takiego przestępstwa złożył Piotr Migas, kierowca, z zawodu radca prawny. Pisał, że mimo iż jego samochód ma kilka systemów zapobiegających poślizgom, opony zimowe, to cudem uniknął kolizji 14 grudnia około godz. 10.00, jadąc ul. Chrobrego w stronę ronda z ul. Kominka. Radca twierdził, że chociaż dostosował prędkość do ekstremalnie trudnych warunków, tylko przez pomyślny zbieg okoliczności uniknął zderzenia z samochodem oczekującym na wjazd na rondo. Zdumiał się, kiedy usłyszał w Radiu 90, jak zastępca dyrektora PZD wyjaśniał, że drogi są w takim stanie, bo brakło soli. Radca doszedł do wniosku, że PZD swoim niedbalstwem doprowadził w sposób nieumyślny do zagrożenia katastrofą w ruchu lądowym.
Nie było serii zdarzeń
Śledczy nie dopatrzył się jednak w działaniach Powiatowego Zarządu Dróg w Wodzisławiu niczego, co mogłoby doprowadzić do katastrofy. Witold Janiec, prokurator rejonowy w Wodzisławiu tłumaczy, że można byłoby mówić o katastrofie, gdyby doszło do serii zdarzeń drogowych zakończonych śmiercią ludzi, poważnym uszczerbkiem na zdrowiu lub uszkodzeniem mienia znacznych rozmiarów.
Tylko jedna kolizja
Prokurator zwrócił się do policji o statystykę wypadków na wskazywanym przez kierowcę skrzyżowaniu . Okazało się, że w ciągu kilku dni, wliczając w to 14 grudnia, doszło tam zaledwie do jednej kolizji. Kierowca w zawiadomieniu pisał o 15 kolizjach. Ale według prokuratora nawet gdyby można było mówić o katastrofie, to do postawienia komuś zarzutów jeszcze daleko. Należałoby wykazać, że zarządca drogi swoim działaniem albo zaniechaniem umyślnie doprowadził do tej katastrofy. Tymczasem prokurator nie dopatrzył się żadnych nieprawidłowości w pracach PZD. Uznał, że wina za braki soli leżała po stronie firmy, z którą zarząd dróg podpisał umowy na dostawy. – Zarządca próbował kupić sól w innych firmach, ale mu odmówiono – mówi Witold Janiec. Prokurator uznał, że PZD wystarczająco często odśnieżał drogi. Skuteczność działania soli ograniczały mrozy sięgające 15 stopni Celsjusza poniżej zera.
(tora)