Ochotnicy chcą zmniejszenia ekwiwalentu
Dawid Topol sugeruje, aby zmniejszyć strażakom – ochotnikom ekwiwalent za utraconą pensję w związku z udziałem w akcjach. Niecodzienność jest oczywista – zwykle jeśli chodzi o branie pieniędzy, to każdy chce więcej. – Myśmy to przedyskutowali i uzgodnili z członkami naszej jednostki i OSP Głożyny. Uważamy, że udział ochotników w akcjach nie powinien być okazją dorobienia do pensji – mówi prezes. Zaznacza, że w szeregach radlińskich ochotników na szczęście nie było czarnych owiec, które dla pieniędzy wywoływałyby pożary. Ale mimo wszystko Dawid Topol uważa obecny system płacenia za akcje za nadający się do zmiany. Twierdzi, że to nie tyle obniżenie ekwiwalentu co urealnienie.
Korekty są możliwe. Za sprawą znowelizowanej ponad dwa lata temu ustawy o ochronie przeciwpożarowej wysokość ekwiwalentu ustala rada gminy. Wcześniej była to stawka wpisana w ustawę. – W Radlinie ekwiwalent został uchwalony w maksymalnym dopuszczalnym wymiarze – mówi prezes OSP Biertułtowy. Strażacy dostają za godzinę akcji na rękę tyle pieniędzy, ile brutto kosztuje godzina jego pracy. – Jeśli dajmy na to strażak w swojej pracy zarabiał 18 zł na godzinę brutto, to na rękę dostawał 11 zł pensji. A ekwiwalentu na rękę dostawał 18 zł. Uważamy za słuszne, aby za godzinę akcji dostawał tyle samo, co za godzinę pracy – mówi Dawid Topol. W praktyce oznacza to zmniejszenie stawki o około 30 procent. Prezes zaznacza, że wypłata ekwiwalentu nie jest automatyczna. O pieniądze musi wystąpić sam strażak, jeśli akcja była w godzinach jego pracy. Zatem jeśli ktoś pracuje do godz. 16.00, a akcja była wieczorem, nie ma podstaw do wypłacenia ekwiwalentu.
Dawid Topol zgłosił propozycję 25 stycznia na sesji rady miejskiej. – Byłem zaskoczony – przyznaje Jacek Sobik, przewodniczący rady miejskiej. Ale deklaruje rozważenie propozycji strażaków. Nie wyklucza po wprowadzeniu zmian przekazania zaoszczędzonej kwoty strażakom na działalność jednostki, np. na dosprzętowienie. Niedawno ochotnicy z Biertułtów wystąpili o fundusze na rozbudowę jednostki, bo potrzebują garażu dla nowego samochodu. Pieniądze miałyby zostać przeznaczone na materiały, robociznę gwarantują we własnym zakresie.
W Radlinie rocznie ekwiwalent dla ochotników sięga około 10 tys. zł na jednostkę.
(tora)