Rozpalili hałdę zamiast wygasić
Hałda Wrzosy płonie. A miała być wygaszona do końca zeszłego roku. Na stożku nie ma już firmy Eko Śląsk II, która na zlecenie KWK Rydułtowy – Anna prowadziła rekultywację i wygaszanie. – Kopalnia rozwiązała umowę z firmą z powodu zaniedbań podczas rekultywacji – mówi Zbigniew Madej, rzecznik Kompanii Węglowej. Więcej informacji przedstawił Marek Hawel, burmistrz Pszowa na sesji rady miasta. Nieprawidłowa eksploatacja miała polegać m.in. na nadmiernym wydobyciu czerwonej skały, w konsekwencji zapowietrzeniu hałdy i zapaleniu. Burmistrz informował też, że firma prawdopodobnie będzie bronić swoich interesów w sądzie.
Marek Lamberski, prezes Eko Śląsk II twierdzi, że to jego firma wypowiedziała umowę kopalni, a nie odwrotnie. Nie chce jednak mówić o szczegółach zasłaniając się tajemnicą służbową.
– Tak, ale to wypowiedzenie było nieskuteczne. Zaraz potem kopalnia wypowiedziała umowę na swoich warunkach – mówi Zbigniew Madej.
Oszukano nas
Newsy z hałdy zaskakują i niepokoją władze Pszowa. – Czujemy się oszukani. Byliśmy przekonywani, że likwidacja zapożarowań nastąpi do końca 2010 roku – mówi Marek Hawel. – Byliśmy wręcz zadowoleni z przedstawionych wyjaśnień – wtóruje mu Paweł Kowol, przewodniczący rady miasta. Zaskoczenie jest tym większe, że równo rok temu prace na hałdzie przyspieszyły. Mieszkańcy to odczuli. Uskarżali się na dym i smród wyczuwany nawet 3 kilometry od hałdy. Marek Lamberski przyznał na łamach „Nowin Wodzisławskich”, że firma chce jak najszybciej uporać się z rekultywacją, co wiąże się z uciążliwościami: – Hałda to nie perfumeria – mówił wówczas Lamberski.
Kopalnia do wyjaśnień
Skąd zatem zawalenie się harmonogramu? Firma i kopalnia będą teraz nawzajem starały się znaleźć przyczyny i winowajcę. Burmistrz Pszowa mówi jednak wprost: – Może rozpalenie hałdy jest spowodowane działaniami firmy, ale kopalnia miała całkowity nadzór nad tym, co tam się działo – twierdzi Marek Hawel. Będzie się domagał pisemnych wyjaśnień z kopalni. Rada ze swojej strony zapowiada zaproszenie na najbliższe posiedzenia komisji przedstawicieli kopalni. Wszyscy w mieście zdają sobie sprawę z powagi sytuacji. Według planów Ruch Anna ma fedrować jeszcze do grudnia tego roku. Władze Pszowa zastanawiają się, czy Kompanii Węglowej starczy chęci do gaszenia hałdy, kiedy ta nie będzie już potrzebna kopalni? Innymi słowy, czy Pszów nie zostanie z zamkniętą kopalnią i smrodzącą hałdą? Zbigniew Madej uspokaja, że rekultywacją hałdy zajmie się inna firma: – Na pewno więc kopalnia nie zaniecha działań – mówi rzecznik Kompanii Węglowej.
Wywrotki zniszczą drogi?
Samorządowcom inny problem spędza sen z powiek. Rozpalenie hałdy spowodowało, że kopalnia nie może na niej składować kamiennych odpadów z wydobycia węgla. Z kamieniem coś trzeba zrobić. Marek Hawel, powołując się na rozmowę z Januszem Matuszkiem, dyrektorem KWK Rydułtowy – Anna, mówi, że kopalnia będzie zwozić kamień autami do Lubomi. – Kopalnia nie ma alternatywnego miejsca, a z kamieniem trzeba coś zrobić. Będzie tego ok. 200 tys. ton. To źle rokuje, jeśli chodzi o stan naszych dróg – mówi burmistrz. Swego czasu kamień transportowały do Lubomi pociągi. Dziś jednak jest to niemożliwe. Torowisko między wodzisławską Zawadą a Lubomią jest zniszczone.
Tomasz Raudner