Likwidacji szkół w tym roku nie będzie
W poniedziałek 7 lutego podczas posiedzenia komisji łączonych rady miejskiej prezydent wnioskował o wycofanie z porządku obrad najbliższej sesji uchwały dotyczącej likwidacji szkół. Jego koncepcja nie ma wystarczającego poparcia. Przeciwko zmianom w oświacie opowiedziało się 11 radnych (Jan Zemło, Teresa Rybka, Ryszard Zalewski i Marian Balcer, Adam Króliczek, Zofia Wistuba, Eugeniusz Chłapek, Franciszek Plutowski, Stanisław Stachoń, Mariusz Ganita i Małgorzata Żebrak). To daje większość w 21-osobowej radzie miasta. Do tego niepewni swojego zdania są: Jan Czyżak, Bożena Capek, Grażyna Pietyra i Jan Grabowiecki. Osoby te wstrzymały się od głosu. Grabowiecki i Pietyra podczas obrad jednej komisji głosowali za likwidacją, w trakcie innej komisji wstrzymali się od głosu.
Jak zacisnąć pasa?
Mieczysław Kieca prosząc o zakończenie sprawy zaznaczył, że brak oszczędności w oświacie to jednocześnie rezygnacja z wielu inwestycji – głównie tych małych i średnich prowadzonych przy finansowym wsparciu dzielnic. Od stycznia władze samorządów muszą baczniej kontrolowa wydatki bieżące (w Wodzisławiu 43% to wydatki oświatowe), które nie mogą przekroczyć dochodów bieżących. Już w budżecie na ten rok brakuje w oświacie 3,6 mln zł. – W takiej sytuacji musiałem przedstawić radzie projekt uchwały dotyczący reorganizacji sieci szkół. Moim zadaniem jest stanie na straży budżetu. To jest najważniejsze – mówi prezydent Kieca.
Nie jestem zwolennikiem likwidacji, czyli…
Swoje racje mają także rodzice uczniów szkół przeznaczonych do likwidacji. Twierdzą, że nie są przeciwnikami reformy, bo oszczędności są konieczne. Uważają jednak, że prezydent ich oszukał przedstawiając sprawę zupełnie inaczej przed wyborami. Wówczas spotykał się w szkołach z rodzicami i zarzekał się, że nie jest zwolennikiem likwidacji szkół. Dziennikarzom nigdy nie odpowiedział jasno na pytanie, czy zlikwiduje szkoły. Już po wyborach 27 stycznia przedstawił uchwałę mówiącą o likwidacji 5 placówek.
Przekonali radnych
To rozwścieczyło rodziców. Szybko zdołali się zorganizować i sprawnie przeprowadzają kolejne akcje protestacyjne. Było m.in. kilka spotkań, blokowanie drogi i rozdawanie ulotek mieszkańcom. Na najbliższą środę, w trakcie sesji, zapowiedzieli pikietę pod urzędem miasta. Rodzice żądają przedstawienia jasnych kryteriów likwidacji szkół. Pytają o dojazd ich dzieci do szkoły i liczebność klas. Nie dowierzają, jak to możliwe, że zamierza się likwidować placówki, w których przerwane musiałyby zostać projekty unijne. Protestujących poparły związki zawodowe, które domagały się od władz miasta konkretnych informacji na temat oszczędności jakie ma przynieść reforma, danych dotyczących przyszłości przenoszonych nauczycieli oraz ewentualnych odpraw należącym się tym zwalnianym. Prezydent zapewniał, że z organizacją szkolnictwa w nowym kształcie nie będzie problemu. Że likwidacja każdej ze szkół to ok. 600 tys. zł oszczędności, a zwalniani nauczyciele mogą liczyć na odprawy. To nie wystarczyło. Presja wywierana na radnych okazała się skuteczna. Co najmniej trzech z nich zmieniło zdanie i nie poparło uchwały prezydenta.
(raj)
---
Projekt uchwały, który miał być poddany pod głosowanie na sesji 9 lutego zakłada likwidację Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 2 przy ul. Jastrzębskiej w dzielnicy Wilchwy, Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 4 przy ul. Górniczej w dzielnicy Jedłownik i Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 5 przy ul. Bolesława Chrobrego w dzielnicy Radlin II. W tym przypadku, ze względu na remont SP 17, przeprowadzka dzieci do tego budynku nastąpi do 31 sierpnia 2012 r. Projekt uchwały zakłada także likwidację Gimnazjum nr 4 i Szkoły Podstawowej nr 1. Te placówki miałyby być wygaszane. Nie byłoby naboru do klas pierwszych.