List do redakcji
Tutaj była moja szkoła....
Jak to jest, niech ktoś mi powie,
Dlaczego dziś kuśtyka, by jutro stanąć na głowie?
Głowa pchana historią sunie jak po grudzie.
Co tu jeszcze rozwalić, sprzedać, zmienić mój ludzie?
Pamiętam obrady Rady Pracowniczej w roku 1990, młodzi gniewni lub starsi, dla których praca była karą, postulowali aby wszystko, co było przy zakładzie sprzedać, oddać, rozebrać. Starsi pamiętają w jak dziki sposób rozprawiono się z zakładami pracy, żeby nie być malkontentem, można wspomnieć kopalnie; Marcinek, Moszczenica, czy np. PGR-y.
Czym jest 150-hektarowe gospodarstwo Zygmunta, który zatrudnia ludzi, ma księgową. Tylko, że wszystko musi tworzyć prawie od nowa z nadludzkim wysiłkiem. Można by zapytać, (o ile węgiel jest czarny i brudzi), co z gazem ze zlikwidowanych kopalni. Chyba, że osiedle przy byłej kopalni 1 Maja ogrzewa się kolektorami słonecznymi. Czasami zazdroszczę naszym południowym sąsiadom – główkują, mniej pracują, lepiej egzystują.
Chyba większość z ogromną nadzieją po mądrości zwycięstwa liczyła, na mądrość gospodarowania, mądrość życia. Ale mądrości nie widać, ani na Wiejskiej, ani na Miejskiej, trudno się jej doszukać w środkach przekazu. Chyba wielu założyło, że nowe pokolenia pojadą drogą, a nie od rowu do rowu. Tylko tak jak dom musi mieć fundamenty, tak człowiek powinien opiewać na zasobach wiedzy, historii... Do tego oprócz rodziny jest potrzebna szkoła. Można iść też rozumowaniem polityka: najważniejsi są mądrzy ludzie i terytorium. Terytorium jeszcze mamy, dzieci się rodzą, a więc kształćmy je w dobrych mniej licznych szkołach.
A tutaj słyszymy szkoły, przedszkola pod młotek, o ile ktoś nam wmawia, że nami kierowali z innej stolicy i wybudowali tysiąc szkół na tysiąclecie państwa, to teraz rzeczywiście mamy naszą władzę..
Jak pisał Pan Andrzej: „Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie”. I tego nie utrwalimy w sobie, ani z RMF-u, ani z telewizji, ani też z Gazety Wyborczej. Niech nauczyciel mnie sprostuje, czy klasy, w których jest kilkudziesięciu uczniów, gdzie jeden jest nadpobudliwy, drugi leniwy, trzeciego broni mama, czwarty ma zwolnienie od lekarza, można należycie edukować. Ktoś powie, a skąd na to pieniądze?
Może brakować pieniędzy na wszystko, ale nie na edukację. Nawet kiepski ekonomista udowodni, że zainwestowane pieniądze w edukacje zwracają się najszybciej. A można też oszczędzać np.: zmniejszyć liczbę radnych, ich uposażenie (wtedy i wybory będą prostsze). Może emerytom z urzędu wystarczy przesłać życzenia na kolejny rok itd. To, że potrafimy roztrwonić każde pieniądze jest przykład dróg, na które były przeznaczone ogromne pieniądze. I co, czy tak bardzo się polepszył żywot kierowcy? Na pewno estetyka jest konkretna, są światełka, lampki, barierki, wysepki. Tylko słychać, że już brakuje talarów.
Jak nie znajdziemy pieniędzy na edukację, to będą duże większe potrzeby na pomoc socjalną, straż miejską, policję..... a to więzienie planowane przy Marklowickiej chyba powinno być większe.
Mieczysław Gęba