Bilbordy nie pomogły
Dominika Wodecka reklamowała się na bilbordach, by w ten sposób zdobyć pracę. Pracę ma, ale rozmowy na jej temat prowadziła zanim bilbordy się pojawiły.
Dwa bilbordy (jeden w Wodzisławiu, drugi w Rybniku) wisiały od połowy stycznia. Na nich pani Dominika podała numer telefonu. – Było kilka propozycji, ale mało ciekawych. Proponowano mi m.in. pracę w portalu internetowym, na stanowisku specjalisty do spraw marketingu i reklamy w jednej z firm, a nawet w barze – mówi Dominika Wodecka. Przyznaje szczerze, że liczyła na więcej.
Była rzeczniczka Odry Wodzisław będzie pracować w jednym z banków. Rozmowy na ten temat prowadziła już przed akcją bilbordową, która kosztowała 1200 zł. Reklama własnej osoby na ulicach nie miała w tym przypadku znaczenia.
(raj)