Finał godny mistrzów
W sobotę 26 lutego dobiegła końca kolejna edycja Halowej Ligi Piłkarskich Piątek. Turniej finałowy rozgrywek, których organizatorem jest Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji Centrum w Wodzisławiu rozegrano w nowej hali przy Gimnazjum nr 2 w Wodzisławiu.
Faworyci zawiedli
Od późnej jesieni o prawo gry w finałach rywalizowało aż 14 drużyn podzielonych na 2 grupy. Do finałów przystąpiły po 2 najlepsze ekipy rundy zasadniczej z każdej grupy. W sobotę najpierw rozegrano mecze półfinałowe. Zgodnie z drabinką rozgrywek pierwszą parę półfinalistów utworzyły drużyny Straży i Karlika II. Mecz zakończył się wynikiem 7:3 dla Karlika i awansem tej drużyny do ścisłego finału. W drugim spotkaniu półfinałowym zmierzył się Karlik I i Dudek. Lepsi okazali się piłkarze Karlika, wygrywając 5:2. Tym samym w finale sezonu miało dojść do bratobójczego pojedynku. Jako ciekawostkę warto zaznaczyć, że oba Karliki były niżej notowane od swoich półfinałowych rywali. W sezonie zasadniczym zajęły bowiem niższe od nich miejsca.
Komendant nie pomógł
Nim doszło do spotkania finałowego, przegrani półfinaliści rozegrali mecz o 3 miejsce. Bezapelacyjnie lepsza okazała się w nim drużyna Dudka, która rozbiła Straż 5:0. Strażakom nie pomogła obecność w składzie Grzegorza Kołodziejczyka, najskuteczniejszego snajpera całych rozgrywek, w których zdobył 15 goli. Nie pomogła też obecność na trybunach komendanta powiatowego Państwowej Straży Pożarnej, kapitana Marka Misiury. – Nic dziś chłopakom nie wychodzi. Strasznie słabo to wygląda – komentował strapiony komendant.
Chcieli nie przegrać do zera, a wygrali turniej
Przez długi czas dość jednostronny przebieg miał również mecz finałowy. Jeszcze na 7 min przed końcowym gwizdkiem pewnie, bo aż 4:0, prowadzili piłkarze Karlika I. I chyba zbyt szybko uwierzyli w końcowy sukces, bo od tego momentu doszło do niespodziewanej zamiany ról. Bardziej doświadczona wiekowo drużyna Karlik II, która przez większość meczu nie potrafiła sobie wypracować czystych strzeleckich sytuacji, zaczęła nagle seryjnie zdobywać gole. Ich licznik zatrzymał się na liczbie 6, a że rywale nie odpowiedzieli już żadnym trafieniem, to Karlik 2 mógł cieszyć się z wygranej 6:4 i zwycięstwa w całym turnieju. – Początek to była zasłona dymna w naszym wykonaniu. Oczywiście żartuję. Z początku rzeczywiście niewiele nam w tym meczu wychodziło. Gdy już zbliżał się koniec to tak myślałem, żeby chociaż strzelić honorową bramkę i nie przegrać do zera. A tu proszę, udało się wbić aż 6 goli – cieszył się Mirosław Zychowicz, kapitan zwycięskiej drużyny.
(art)