Spółdzielnia zaprzecza plotkom
RADLIN
Robotnicy z firmy wynajętej przez Spółdzielnię Mieszkaniową Marcel usuwali w ubiegłym tygodniu pozostałości po pożarze familoka przy ul. Mielęckiego. Porządkowali dach, żeby biegły sądowy mógł przekonać się o rozmiarze szkód i określić zakres prac niezbędnych do wykonania. – Chcemy wiedzieć, co i w jakiej kolejności należy wykonać – mówi Bronisław Kutnyj, prezes SM Marcel. Tymi słowami jednoznacznie zaprzecza plotkom krążącym wśród mieszkańców o planach wyburzenia budynku. – Nawet dzisiaj przyszła do mnie pani z pytaniem, czy to prawda, że zamierzamy zburzyć familok fadromami – mówił prezes we wtorek tydzień temu. W czwartek zebrała się rada nadzorcza spółdzielni. Zdecydowała o uruchomieniu dodatkowych funduszy na odbudowę familoka. Według wstępnych obliczeń potrzeba od 500 do 700 tys. zł. Prezes liczy, że obiekt będzie gotowy jeszcze jesienią tego roku.
(tora)