Budowa zbiornik ruszy w tym roku
LUBOMIA
Możliwe przesunięcia w finansowaniu dużych inwestycji przeciwpowodziowych.
Obecny na posiedzeniu Zgromadzenia Ogólnego Związku Subregionu Zachodniego wicewojewoda śląski Stanisław Dąbrowa działania gliwickiego Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej określił mianem pozornych. – Rok czasu czekamy na ich wystąpienie o pozwolenie na budowę obiektu. Mieli wnioskować do końca marca 2010, a teraz mówi się o lipcu. Wciąż jednak uważam, że realna jest data zakończenia inwestycji w 2014 roku – oznajmił zebranym. Wspomniał o rosnących kosztach inwestycji. Potrzeba już nie 1,3 mld zł a nawet 1,7 mld zł. – Choć znam pesymistyczne opinie, to uważam, że budowy Zbiornika Racibórz nie da się już cofnąć – podsumował wicewojewoda Dąbrowa.
Budowa ruszy jeszcze w tym roku
Samorządowcy obawiają się czy na przyszłość Zbiornika nie wpłynie finansowana przez UE inwestycja na wrocławskim Węźle Wodnym. – Kiedy go zrobią, nie będą potrzebowali zbiornika w Raciborzu – nie krył obaw starosta raciborski Adam Hajduk. Wątpliwości te rozwiał Rafał Łagosz zastępca dyrektora RZGW ds. wdrażania projektu zbiornika. – Bez zbiornika w Raciborzu węzeł we Wrocławiu nie obroni tego miasta przed powodzią – wyjaśnił. Jego zdaniem wstępne roboty przy budowie zbiornika powinny się rozpocząć jeszcze pod koniec tego roku.
Przesunięcia nie zaszkodzą
Sprawa finansowania zbiornika interesuje włodarzy Lubomi. Wójt gminy zachowuje spokój. – Mówi się o tym, że 300 mln zł z Funduszu Spójności może zostać przesunięte z budowy zbiornika na budowę węzła. Moim zdaniem i tak jednak nie przeszkodzi to w budowie zbiornika. Węzeł miał być budowany w całości ze środków rządowych. Jeśli tam trafi pomoc unijna, to wówczas środki rządowe zostaną przesunięte na zbiornik – uważa Czesław Burek. Jego zdaniem chodzi jedynie o to, by nie przepadła dotacja. A węzeł we Wrocławiu jest lepiej przygotowany do wnioskowania o unijne środki. Wójt Lubomi bardziej obawia się o realizację Planu Przesiedleń i Rehabilitacji. Ten uzyskał już akceptację RZGW. – Tyle, że z tą instytucją do końca niczego nie można być pewnym – mówi Burek.
(m.wa), (art)