Mecz na szczycie dla Górnika
PIŁKA NOŻNA – Pierwsza tej wiosny kolejka w A-klasach przyniosła sporo emocji i bramek.
Podokręg Racibórz
Wypoczynek Buków – Czarni Nowa Wieś 3:0
Bramki dla Wypoczynku: Dawid Kubica – 3
W 25 min miejscowi wykonywali rzut wolny niemalże z linii bocznej boiska. Do precyzyjnego dośrodkowania najwyżej wyskoczył Dawid Kubica i głową pokonał bramkarza Czarnych. Kubica trafił jeszcze dwukrotnie. Najpierw około 60 min spotkania ograł obrońcę i uderzył nie do obrony. W końcówce ustalił wynik meczu, dobijając do pustej bramki piłkę odbitą przez golkipera przyjezdnych. – Wynik mógł być bardziej okazały, ale szwankowała nasza skuteczność – powiedział po meczu Adam Kubica, trener Wypoczynku.
Dąb Gaszowice – Naprzód 37 Krzyżkowice 2:1
Bramka dla Naprzodu: Marcin Stasikowski
Goście stracili gola już w 3 min meczu po błędzie defensywy. W 70 min błysnął Stasikowski, który po dobrej akcji otrzymał piłkę na środkowej strefie boiska i wyszedł sam na sam z bramkarzem miejscowych, nie dając mu szans na skuteczną obronę. Kiedy wydawało się, że mecz zakończy się podziałem punktów, już w doliczonym czasie gry miejscowi przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę. – Szkoda punktu, bo remis jak najbardziej był w naszym zasięgu – powiedział Błażej Sitko, trener Naprzodu.
LKS Ruda Kozielska – Unia Turza 1:3
Bramki dla Unii: Rafał Mitko – 2, Daniel Burzyński
Już po kwadransie gry z prowadzenia cieszyli się zawodnicy Unii. Dośrodkowanie z rzutu rożnego trafiło na głowę Mitki, który nie miał problemów z pokonaniem bramkarza Rudy. Na 2:0 podwyższył Burzyński, który w 30 min spotkania dobił odbite przez bramkarza Rudy uderzenie Stepczuka z rzutu wolnego. Jeszcze przed przerwą gospodarze zdobyli kontaktowego gola, ale nie odmienił on losów spotkania, którego wynik ustalił w II połowie Mitko, finalizując nogą dośrodkowanie z rzutu rożnego. – Kombinacyjna gra i dobra organizacja były naszym kluczem do sukcesu – skomentował występ swojej drużyny Mirosław Karpiuk, trener Unii.
Naprzód Zawada – Ocice Racibórz 3:1
Bramki dla Naprzodu: Krzysztof Raszczok, Rafał Wójt, Paweł Białas
Gospodarze potwierdzili swoją dominację w 20 min po błędzie bramkarza, wykorzystanym przez Raszczoka. Kwadrans później wynik podwyższył Wójt. Goście jednak nie zamierzali się poddawać. Tuż przed przerwą uderzeniem pod poprzeczkę zdobyli kontaktowego gola. W 90 min Naprzód postawił kropkę nad i. Raszczok popisał się dobrym podaniem wzdłuż linii bramkowej a Białas tylko dopełnił formalności. – Nasza gra wyglądała lepiej niż się można było spodziewać po tak długiej przerwie – powiedział po meczu Robert Tkocz, trener Naprzodu.
Podokręg Rybnik
LKS Skrbeńsko – Górnik Radlin 1:2
Bramka dla Skrbeńska: Jacek Porwoł
Bramki dla Górnika: Robert Skiba, Dawid Pędzich
W meczu na szczycie rybnickiej A–klasy lepsi byli goście, którzy wyszli na prowadzenie już po kwadransie gry. Na ładne uderzenie z woleja zdecydował się Skiba i piłka wpadła do siatki Skrbeńska. Jeszcze przed przerwą na 2:0 podwyższył Pędzich, który zamknął dośrodkowanie z rzutu rożnego. Gospodarze kontaktowego gola zdobyli dopiero w 70 min spotkania. Porwoł uderzył precyzyjnie z rzutu wolnego i piłka wpadła do siatki Górnika. – Do remisu zabrakło nam czasu, mimo że praktycznie w końcówce całym zespołem próbowaliśmy doprowadzić do wyrównania. O naszej porażce zadecydowały błędy popełnione przez obrońców – powiedział po meczu Wiesław Herda, trener Skrbeńska.
– To dla nas ważne i cenne zwycięstwo, wywalczone po bardzo ciężkim meczu – skomentował Dawid Dylich, trener Górnika.
Do Skrbeńska przyjechało również kilkudziesięciu kibiców z Radlina. Według relacji świadków część z nich zachowywała się skandalicznie. Niektórzy wbiegali na boisko i wrzucali na nie butelki. Próbowano też wszczynać bójki z miejscowymi kibicami. – To bandyci nie kibice. Takich rzeczy tu jeszcze nie widziałem – powiedział nam jeden ze stałych bywalców meczów w Skrbeńsku.
Orzeł Jankowice – Olza Godów 0:1
Bramka dla Olzy: Przemysław Wodecki
Jedyny gol spotkania padł dopiero w 88 min. Na bramkę Orła główkował Zganiacz, bramkarz miejscowych piłkę co prawda zdołał odbić, ta jednak spadała pod nogi Wodeckiego, który nie miał problemów z umieszczeniem jej w siatce. Do tego czasu gra toczyła się pod dyktando gospodarzy, którzy jednak nie potrafili wykorzystać stworzonych sytuacji bramkowych. – Wiadomo w jakiej jesteśmy sytuacji i o co walczymy, stąd też presja jest duża i było to dziś widać. Cieszę się z wyniku, bo punkty zdobyte w tym meczu są dla nas bezcenne – podkreśla Adrian Konieczny, trener Olzy, który w zimie zastąpił na ławce trenerskiej Leszka Micała.
Górnik Czerwionka – Wicher Wilchwy 2:0
Gospodarze wyszli na prowadzenie 10 minut przed przerwą, trafiając do bramki Wichra po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Mimo kilku dobrych okazji goście nie potrafili wyrównać stanu meczu, a na domiar złego w samej końcówce stracili drugiego gola. Piłkarz Górnika otrzymał podanie na 30 metrze i wyszedł jeden na jeden z bramkarzem Wichra, ustalając rezultat spotkania. – O naszej porażce zdecydowały błędy w kryciu oraz brak skuteczności. Mieliśmy multum okazji do zdobycia gola, a nie udało się wykorzystać ani jednej z nich – żałował Mirosław Studniczek, trener Wichra.
Polonia Łaziska – Płomień Ochojec 2:4
Bramka dla Polonii: Paweł Hojka, Tomasz Sosna
Zaczęło się całkiem zachęcająco dla Łazisk. Około 30 min.Sosna uruchomił dobrym podaniem Hojkę, który wygrał pojedynek biegowy z obrońcami Płomienia i pokonał bramkarza tej drużyny. Niestety chwilę później ten sam zawodnik miał sporego pecha, bo trafił do swojej bramki, dzięki czemu Płomień wyrównał. Kilka minut później goście wyszli z kontratakiem i zrobiło się 1:2. Po przerwie wyrównał Sosna, który zdobył gola głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Chwilę później goście wyszli z kontratakiem, który zakończyli golem. Polonia dążyła do wyrównania i kolejny raz została skontrowana. Po tym ciosie już się nie podniosła. – Pierwsze koty za płoty. Myślę, że w kolejnych spotkaniach pójdzie nam lepiej – powiedział po meczu trener Roman Zieliński, który po jesiennej rundzie zastąpił Mirosława Szwargę.
KS Wielopole – Start Mszana 1:4
Bramki dla Startu: Janusz Muszyński, Adrian Kindalski – 2, Dawid Pesta
Poważnie wzmocniona drużyna Startu bez większych problemów pokonała ekipę Wielopola, chociaż to gospodarze mieli na początku więcej powodów do radości. W 10 min wykorzystali oni błąd bramkarza Startu i wyszli na prowadzenie. Tuż przed przerwą wyrównał weteran Startu Muszyński. Koncert gry Mszana zaprezentowała po przerwie a w głównych rolach wystąpili jej nowi zawodnicy. Po szybkich akcjach z bocznych stref boiska bramkarza Wielopola pokonał najpierw Kindalski, a później Pesta. Wynik ustalił dobrze dysponowany tego dnia Kindalski. – Jesteśmy odpowiednio przygotowani do sezonu i to było dziś widać. Gospodarzom zabrakło sił i wynik mógł być nawet okazalszy – powiedział po meczu Andrzej Wiśniowski, trener Startu
oprac. (art)