Pił z kolegami w komisariacie?
RYDUŁTOWY – Policjant z ponad 3 promilami za kółkiem wyrzucony z pracy.
Do zdarzenia doszło 23 grudnia ubiegłego roku. O sprawie nie informowano dziennikarzy. Okoliczności zdarzenia wyszły na jaw kilka tygodni później. Pisaliśmy o tym 18 stycznia. Policjant za jazdę po pijanemu został zwolniony z policji. Nie doczekał emerytury.
Nie zabrali prawa jazdy
Pijanego funkcjonariusza w toyocie corolli zauważył kierowca poruszający się za nim ul. Mariacką w Radlinie. Mirosław D. wracał z komisariatu w Rydułtowach do domu w Marklowicach. Było kilka minut przed godz. 22.00. Gdy na miejscu pojawili się policjanci, obaj mężczyźni stali przy markecie Intermarche. W wydychanym powietrzu policjant miał prawie 3,3 promila. Na miejscu nie zabrano mu prawa jazdy, uczyniono to dopiero na drugi dzień. Jego samochód nie trafił na policyjny parking. Policjanci odwieźli toyotę do domu pijanego mężczyzny.
Opijali ślub?
Mirosław D. opuścił komisariat w Rydułtowach ok. godz. 21.30. Po ponad dwudziestu minutach „wydmuchał” ponad 3 promile alkoholu. Czy pił na służbie? – Tego nie ustalono – mówi mł. asp. Marta Czajkowska, rzecznik prasowy wodzisławskiej policji.
Kilka dni temu do naszej redakcji zadzwoniła kobieta. W szczegółach opowiedziała o całym zajściu. Z imienia i nazwiska podała dwóch policjantów mających rzekomo pić wódkę w Mirosławem D. Mężczyźni, jej zdaniem, raczyli się alkoholem na komisariacie podczas służby. Opijali, jak mówi, ślub jednego z nich (jak ustaliliśmy odbył się on tydzień wcześniej). Potem wsiedli do samochodów i odjechali. Wpadł tylko pan D. Po jego zatrzymaniu nie przebadano innych funkcjonariuszy, którzy mogli być w sprawę zamieszani. – W toku czynności nie stwierdzono, by wymienione osoby mogły spożywać alkohol – mówi Marta Czajkowska.
Odpowie za poświadczenie nieprawdy
Sprawa ma także inny wątek. Mirosław D. kończył służbę o 22.00. Taka godzina widnieje także w raporcie dyżurnego jednostki Grzegorza M. Potwierdził on także zdanie broni przez tego funkcjonariusza. W rzeczywistości policjant, o którym mowa opuścił komisariat ok. godz. 21.30. Całej broni nie zdał, brakowało jednego magazynka. Odnaleziono go później w miejscu przechowywania broni, w sąsiedniej przegródce szafy. Wobec dyżurnego odpowiedzialnego za poświadczenie nieprawdy toczy się śledztwo. Ruszyło 22 marca w Prokuraturze Rejonowej w Jastrzębiu–Zdroju. Z kolei wobec Wiesława Jóźwika, komendanta Komisariatu Policji w Rydułtowach wszczęto postępowanie administracyjne o odwołanie ze stanowiska. Niebawem przejdzie na emeryturę.
(raj)