Gmina sprząta, ludzie śmiecą, nikt niczego nie widzi
GODÓW – Ledwo posprzątali znów ktoś naśmiecił.
W piątek 8 kwietnia brygada gospodarcza Urzędu Gminy w Godowie po raz kolejny wysprzątała dzikie wysypisko śmieci w Skrzyszowie na ulicy Dębowej. Znajduje się ono nad brzegiem Leśnicy, przy granicy z Godowem i Podbuczem. Czysto było tu tylko przez kilka dni. – W poniedziałek rano jadąc do pracy teren był jeszcze czysty, ale kiedy po południu wracałem znów były tu przywiezione śmieci– nie kryje zdenerwowania Mariusz Adamczyk, wójt Godowa.
Musiał być z przyczepą
W 16 dużych workach znajdował się m.in. popiół i pampersy. – Ktoś posprzątał sobie po zimie. Tylko się dziwię, że nikt tego człowieka nie widział. To co prawda dość odludna okolica, ale tak dużą ilość odpadów musiało przywieźć auto ze sporą przyczepą. Ktoś musiał zauważyć jak wjeżdża na ulicę – uważa wójt. Brygada gospodarcza zebrała już śmieci. Teraz zostaną dokładnie przeszukane. Być może dzięki temu uda się namierzyć osobę, która naśmieciła.
Nie ma podatku, jest bałagan
Godów podobnie jak i inne gminy ma spory problem z dzikimi wysypiskami śmieci. Nie tylko nad Leśnicą. – Ostatnio objechałem polne drogi pod kątem możliwości organizacji rajdu rowerowego. Niestety wygląda to fatalnie. Przy polnej drodze pod lasem na granicy Godowa i Skrzyszowa wysypisko śmieci urządził sobie jakiś mechanik. Wszystkie odpady wyrzucone do lasu na pewno pochodzą z warsztatu samochodowego – rozkłada ręce wójt. Jego zdaniem póki wszyscy mieszkańcy nie będą płacić podatku za wywóz śmieci, to sytuacja nie ulegnie poprawie. – Jak wszyscy będą musieli płacić taki podatek, to nikomu nie będzie się już opłacało wywozić odpadów na dzikie wysypiska – uważa Adamczyk.
(art)