13-letni Jarek zginął na oczach kolegów
Tragedia na torowisku w Czerwionce.
W piątek 15 kwietnia w Czerwionce nieopodal ulicy Kościuszki doszło do tragedii. 13-latek zginął porażony prądem, po chwyceniu się przewodu sieci trakcyjnej.
Według policjantów do tragedii doszło podczas zabawy grupy dzieci na bocznicy kolejowej przy byłej kopalni Dębieńsko. – Ok. godz. 17.00 dyżurny komendy odebrał dramatyczne zgłoszenie. Młoda osoba relacjonowała, że podczas wchodzenia na wagon pociągu towarowego jego kolega stracił równowagę, aby nie spaść chwycił za przewód trakcji kolejowej i został porażony prądem – informuje nadkom. Aleksandra Nowara, rzecznik KMP Rybnik. Na miejsce natychmiast skierowano patrol z Czerwionki Leszczyn. Policjanci, którzy jako pierwsi przyjechali na miejsce wypadku reanimowali chłopca przez ok.15 min do przyjazdu karetki pogotowia. Pomimo prawie 30-minutowej akcji ratunkowej prowadzonej przez załogę pogotowia chłopca nie udało się uratować.
Każdy może wejść
Torowisko niedaleko ul. Kościuszki jest bardzo źle zabezpieczone. Powalony i dziurawy mur oraz brak ochrony prowokują nie tylko zabawy dzieci, ale także kradzieże węgla ze stojących na bocznicy wagonów. Udaliśmy się na miejsce tragedii i nikt nie zainteresował się obecnością obcego człowieka w rejonie torowiska. Nie ma problemu, aby wejść na jeden ze stojących wagonów wypełnionych węglem i chwycić się przewodów elektrycznych, które zwisają około 1,5 m nad wagonami. W niedalekiej odległości od miejsca tragedii natrafiliśmy na grupkę chłopców, z których jeden okazał się bratem zmarłego Jarka, Dawidem. Nie chciał jednak wypowiadać się o okolicznościach śmierci brata. Okazuje się, że nie wiadomo, do kogo należy teren kolejowego torowiska, ani kto go ochrania. – Teren kolejowej bocznicy nie jest ochraniany przez Straż Ochrony Kolei, ponieważ należy do kopalni – mówi Grzegorz Sławiński ze Straży Ochrony Kolei. W czerwioneckim sekretariacie Centralnego Zakładu Odwadniania Kopalń dowiedzieliśmy się, że teren do kopalni jednak nie należy. – To trzeba by rozmawiać z koleją, kopalnia 10 lat już nie funkcjonuje – powiedziała nam sekretarka.
Policja: nie kradli
Wśród sąsiadujących z torowiskiem mieszkańców pojawiły się opinie, że dzieci kradły węgiel ze stojących na bocznicy wagonów. – Kopalnię zamknęli i jak teraz tutaj przeżyć? Ludzie kradną, żeby przeżyć do następnego dnia. To jest często jedyne źródło utrzymania – mówi jeden z mieszkańców, który nie chce zdradzić swoich personaliów. Podobnie wypowiadają się inni. – To był świadomy chłopak. Po co wchodził na wagon? – pyta Dariusz Kurpanik. Wątpliwości rozwiewają jednak policjanci. – Całkowicie wykluczamy możliwość kradzieży węgla, ponieważ chłopcy nie byli przygotowani. Nie mieli żadnego sprzętu, worków – ucina Aleksandra Nowara. Jarek uczył się w 5 klasie Szkoły Podstawowej nr 5 w Czerwionce. Policjanci aktualnie wyjaśniają okoliczności tragicznego zdarzenia, a prokuratura zarządziła sekcję zwłok chłopca.
Szymon Kamczyk