Spierał się o kolektor a teraz z niego rezygnuje
LUBOMIA – Kolektor byłby zbyt drogi w utrzymaniu.
Dość niespodziewanie Czesław Burek zapowiedział rezygnację z budowy kolektora sieci kanalizacyjnej, który miałby połączyć gminę Lubomia z Raciborzem. To o tyle niespodziewane obrót sprawy, że do tej pory wójt Lubomi twardo walczył o jego budowę. Do tego stopnia, że kiedy przyszłość kolektora była niejasna wstrzymał nawet budowę rury wodociągowej z Raciborza do Lubomi, której fragment miał przebiegać w jednym wykopie wspólnie z kolektorem. Co spowodowało tak diametralną zmianę decyzji u włodarza gminy?
Sam kolektor to za mało
Budowę kolektora z Raciborza aż do Nowych Nieboczów w głównej mierze ma finansować Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Gliwicach. Wynika to z zapisów w Planie Przesiedleń i Rehabilitacji. Gmina miała dołożyć do budowy jedynie 15 procent kosztów. Dopiero teraz Czesław Burek skalkulował, że jeśli do kolektora przyłączy się kilkadziesiąt domów w Nowych Nieboczowach, plus gospodarstwa położone przy kolektorze, to w sumie wyprodukują one zbyt mało ścieków, by ich przesył był opłacalny. Stratę musieliby pokryć klienci. – Rachunki za kanalizację byłyby w takim przypadku bardzo wysokie. Rozmawiałem w ostatnim czasie z kilkoma specjalistami w tej dziedzinie. Wszyscy raczej mi odradzali pchanie się w ten biznes, jeśli nie mamy środków na budowę innych odcinków kanalizacji, którymi moglibyśmy uchwycić większą część Lubomi – tłumaczy wójt.
Oczyszczalnia w nowej wsi, a co z resztą gminy?
W przypadku rezygnacji z kolektora na nowo trzeba będzie rozwiązać sprawę ścieków produkowanych przez mieszkańców Nowych Nieboczów (o ile te powstaną). Na pewno nie będzie możliwa budowa tam tradycyjnych przydomowych szamb. Bank Światowy, który wykłada część środków na budowę wsi na takie rozwiązanie się nie zgodzi. – Zaproponuję RZGW, by zamiast kolektora w Nowych Nieboczowach wybudowana została mała oczyszczalnia ścieków – wyjaśnia Czesław Burek. Nadal aktualny będzie jednak problem pozostałej części Lubomi, której brak kolektora w zasadzie definitywnie zamyka drogę do budowy kanalizacji. – Być może zdecydujemy się na przydomowe oczyszczalnie, a może rząd uruchomi nowe dotacje. Przecież nie jesteśmy jedyną gminą, która nie ma kanalizacji. Sporo gmin w powiecie raciborskim ma ten sam problem – stara się bagatelizować sytuację wójt Lubomi.
Artur Marcisz