NIK: Straż miejska coraz bardziej przypomina policję drogową
WODZISŁAW. Najwyższa Izba Kontroli skontrolowała straże gminne.
Zamiast dbać o porządek na ulicach i osiedlach, strażnicy zajmują się przede wszystkim ściganiem kierowców, którzy przekraczają dozwoloną prędkość. Sprzyja temu wzrastająca liczba fotoradarów, których właścicielami są samorządy. Ile mandatów za przekroczenie prędkości wystawili strażnicy w Wodzisławiu, nie wiadomo. Takie statystyki nie istnieją. Wiadomo natomiast, że aż ponad 94% mandatów nałożonych w ubiegłym roku przez Straż Miejską w Wodzisławiu otrzymują kierowcy. W ubiegłym roku wystawiono 5705 mandatów, z czego 5396 to podczas kontroli drogowych. W 2009 r. było podobnie. Liczba wszystkich mandatów wyniosła 4879, tych nakładanych na kierowców było aż 4360, co stanowi prawie 90% wszystkich mandatów. Obecnie, z uwagi na niejasność przepisów, wodzisławski fotoradar nie jest wykorzystywany. Sytuacja nie zmieni się co najmniej do lipca.
Raport Najwyższej Izby Kontroli na temat straży gminnych ukazał się w ubiegłym tygodniu. NIK zwraca uwagę, że liczba interwencji w najważniejszej dla obywateli sprawie porządku publicznego wzrosła średnio zaledwie o 2,7%. Zwiększyła się za to znacząco (o blisko 200%) ogólna liczba wykrywanych przewinień komunikacyjnych. W 2005 r. wykroczenia komunikacyjne stanowiły 27,4%, a w 2009 r. już 65,2% ogólnej liczby wszystkich ujawnionych wykroczeń. Ich liczba zwiększyła się o 22,7% w tych jednostkach, które posiadały fotoradary, natomiast w pozostałych (które fotoradarów nie posiadały) liczba tych samych wykroczeń wzrosła tylko o 2,5%. Przewinienia komunikacyjne to tylko jedna z 26 grup wykroczeń, które powinni ujawniać strażnicy, a są jednostki, w których 97% spośród wszystkich wystawionych mandatów dotyczy przewinień drogowych. Większość z nich wypisywana jest na podstawie zapisów z fotoradarów.
Kontrolerzy uważają także, że nadzór nad strażami, sprawowany przez prezydentów i burmistrzów, jest niewystarczający. NIK wytknął władzom brak systemu kontrolowania jakości i rzetelności pracy strażników. Prezydenci i burmistrzowie bazują jedynie na danych przekazywanych im przez poszczególne jednostki, a bezpośredni nadzór ograniczają przeważnie do bieżących spotkań z komendantami. W raporcie możemy także przeczytać, że lokalne władze utrudniają strażnikom wykonywanie podstawowych obowiązków, zlecając im dodatkowe zadania. Strażnicy muszą na przykład wyłapywać i zapewniać opiekę bezpańskim psom, co ma miejsce m.in. w Wodzisławiu. Cierpi na tym zarówno porządek w miastach, jak i autorytet samych strażników.
(raj), NIK