Dla konopi zablokowali ulice Rybnika
RYBNIK – Gdyby zalegalizować sprzedaż „zioła”, wielu ludziom można by uratować życie – mówią manifestanci.
Na poważne utrudnienia w ruchu ulicznym musieli być przygotowani kierowcy, którzy 13 maja podróżowali przez centrum Rybnika. O godzinie 13.00 z rynku ruszyła manifestacja zwolenników legalizacji marihuany. – Walczymy o słuszną sprawę – mówi Diakon, raper z Przemyśla, który przyjechał wesprzeć swych znajomych ze Śląska. – Wiele dobrego można zrobić, legalizując marihuanę. Sam byłem w gównie przez kontakt z dilerami. Gdyby zalegalizować sprzedaż „zioła”, wielu ludziom można by uratować życie – dodaje.
Mieszkańcom miasta się to jednak niespecjalnie podobało, a na pewno nie skłaniało do przemyśleń nad legalizacją marihuany. – Poprzewracało się w głowach! – denerwuje się siedzący na ławce przy ul. Jankowickiej pan w średnim wieku. – Z dopalaczami od razu mogli zrobić porządek, bo im się opłacało, a z tym rady sobie nie potrafią dać? Potem takie dzieciaki latają po drogach i się wydzierają – dodaje zdenerwowany.
Impreza odbyła się w jak najbardziej pokojowych warunkach. Manifestanci puszczali przez megafon muzykę, śpiewali i wykrzykiwali swoje postulaty. Byli raczej radośni niż sfrustrowani, zresztą nie chodziło im przecież o zrobienie rozróby. – W paleniu trawki nie chodzi przecież o to, żeby czuć się źle, tylko dobrze! – mówią zgromadzeni. – Marihuana jest zdrowa, nie ma wyraźnych danych dotyczących jej zdolności uzależniających. Po niej nikt nie zabija, nikt się nie wścieka, nie demoluje – tłumaczy Angelika Trela z Katowic, jedna z koordynatorek przemarszu.
Marsz Wyzwolenia Konopi już chyba na dobre zagościł w Rybniku i przeciwnicy tej idei muszą się z tym pogodzić. Zwolennicy legalizacji marihuany raz, dwa razy do roku będą przypominać o swych postulatach, zajmować jeden pas na ulicy Reymonta i wykrzykiwać postulaty w kierunku komendy rybnickiej policji.
(mark)
Nie dajemy się sprowokować
nadkom. Aleksandra Nowara, rzecznik rybnickiej policji
My rozumiemy ten marsz jako manifestację pewnych poglądów i mamy nadzieję, że będzie zachowany spokój. Jeżeli nie dochodzi do żadnego przekroczenia prawa, policjanci nie interweniują. Jeżeli mamy informacje, że uczestnicy posiadają środki odurzające, interweniujemy. Nie dajemy się też wciągnąć w prowokacje, jak podczas sadzenia ziaren konopi. W tym roku policjanci z Rybnika zlikwidowali trzy plantacje, a w ubiegłym roku jedną. Największą plantację udało się zlikwidować w kwietniu 2011 r. na osiedlu Kilińskiego, gdzie znaleziono 17 krzewów konopi. W zawiązku z tą sprawa zatrzymano dwóch mężczyzn, którzy „troszczyli się” o rośliny, w wynajętym mieszkaniu na ostatnim piętrze bloku. Takie akcje zwykle wymagają wcześniejszego przygotowania, są to tzw. działania operacyjne. Efektem końcowym takich czynności jest zwykle zatrzymanie sprawców przestępstwa i zabezpieczenie dowodów rzeczowych, czyli w tym przypadku roślin, sprzętu służącego do ich uprawy.
(ska)