Nie opłaci się wyrzucać śmieci do lasu
REGION – Nowa ustawa śmieciowa powinna zmniejszyć problem dzikich wysypisk.
Osoby, które dla zaoszczędzenia paru złotych wyrzucały śmieci na dzikie wysypiska zamiast płacić za odbiór, teraz zapłacą chcąc nie chcąc. Rzeczywiste oszczędności odczują natomiast uczciwi mieszkańcy, którzy sumiennie płacili firmom odbierającym odpady. Regulacje te są zawarte w nowej tzw. ustawie śmieciowej przyjętej niedawno przez sejm. Jeśli uchwalone przepisy nie będą zmienione, zaczną obowiązywać od 1 stycznia przyszłego roku.
Gmina gospodarzem śmieci
Ustawa zmienia system gospodarowania odpadami. Pieczę nad nimi przejmą gminy. To one w przetargach wybiorą firmy, które będą odbierać odpady. Właściciele nieruchomości – na których obecnie ciąży obowiązek samodzielnego podpisywania umów na odbiór śmieci – na mocy nowego prawa będą uiszczać gminie obowiązkową opłatę za gospodarowanie odpadami.
Gminy nie będą jednak zmuszone do tego już od nowego roku. Ustawa przewiduje półtoraroczny okres przejściowy. Tak więc dopiero od lipca 2013 roku każda gmina będzie musiała posiadać takie umowy.
Spadną opłaty?
Nowe prawo może spowodować wyraźny spadek opłat za wywóz śmieci. Według rządowego uzasadnienia miesięczna przeciętna opłata za odpady wynosi 60 zł w przeliczeniu na trzyosobową rodzinę. W skali roku daje to 720 zł. W gminach, w których wywóz śmieci już odbywa się na nowych zasadach, jest dużo taniej. W Legionowie opłata wynosi 25,5 zł, a więc 306 zł rocznie. W wielkopolskich Komarnikach roczny koszt wywozu śmieci na osobę w 2010 roku zamykał się w kwocie 85 zł, czyli 255 zł na przykładową rodzinę. Jeszcze mniej płacą mieszkańcy Pszczyny, gdzie odebranie i zagospodarowanie odpadów komunalnych kosztuje trzyosobową rodzinę 18,60 zł, co rocznie daje 223,2 zł. To 70 procent mniej niż w sytuacji, gdy to nie gmina zajmuje się gospodarką odpadami.
Nieuczciwym po kieszeni
Jak tłumaczy w Money.pl Tadeusz Arkit, poseł Platformy Obywatelskiej, który jest autorem nowego prawa, na znaczne obniżki opłat mogą także liczyć mieszkańcy pozostałych gmin: – Dotyczyć to będzie jednak tylko tych, którzy sumiennie płacą za wywóz śmieci. Obecnie wielu mieszkańców nie płaci w ogóle lub deklaruje, że produkuje znacznie mniej odpadów niż ma to miejsce w rzeczywistości i dzięki temu płacą mniej niż powinni. To powoduje, że powszechnym zjawiskiem jest podrzucanie śmieci innym – wyjaśnia poseł.
Nowe prawo znacznie ukróci taką praktykę, bo do uiszczania opłaty, zwanej potocznie podatkiem śmieciowym, będą zobligowani wszyscy. Źródłem obniżki kosztów wywozu śmieci może być także fakt, że samorządy będą miały większe możliwości negocjowania ceny niż pojedyncze gospodarstwa domowe lub wspólnoty mieszkańców.
Niewykonalne procenty
– Już w 2013 roku gminy będą zmuszone odzyskiwać 50 procent odpadów biodegradowalnych. To jest niewykonalne, bo obecnie tylko 7 procent udaje się odzyskać. Narzucony w ustawie odsetek spowoduje, że samorządy będą płacić kary – tłumaczy Jerzy Gosiewski, poseł PiS, który pracował w komisji nad nowym prawem. – Tylko dlatego nie zagłosowaliśmy za ustawą, choć jej główna idea jest jak najbardziej słuszna – dodaje poseł.
Sprzeczne z konstytucją
Nowe prawo budzi kontrowersje. Jak wynika z analizy prawnej, przygotowanej przez profesorów Marka Górskiego oraz Krystiana Ziemskiego, ustawa narusza konstytucję oraz prawo unijne. Zarzucają oni między innymi, że stworzono szereg mechanizmów ograniczających konkurencję. Jak na razie jednak, firmy zajmujące się gospodarką odpadami nie wiedzą, jakie skutki przyniesie nowa ustawa. – Wszystko zależy od tego, jak do tematu podejdą samorządy. Na obecnym etapie trudno spekulować, jak to się przełoży na działalność firm z branży – tłumaczy Money.pl Zenon Parosa z WPO Alba, firmy, która zajmuje się gospodarką odpadami na Dolnym i Górnym Śląsku, ale również w Niemczech.
Za wcześnie na oceny
Janusz Wyleżych, naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska Starostwa Powiatowego w Wodzisławiu uważa, że kierunek zmian jest bardzo dobry. – Wójt, burmistrz czy prezydent jako gospodarz śmieci będzie nimi zawiadywać. Będzie odpowiedzialny za odbiór od mieszkańców, wywóz, zagospodarowanie – mówi naczelnik. Dużo ostrożniej do uchwalonej przez sejm regulacji podchodzi Wojciech Burda, kierownik referatu gospodarki komunalnej i ekologii w Urzędzie Miasta Pszów. Mówi, że póki sprawą nie zajął się senat a prezydent nie podpisał, właściwie nie ma o czym rozmawiać. – Senat też bywa twórczy i potrafi wywrócić coś do góry nogami. Według mnie ten projekt zawiera sporo nieścisłości. Uważam, że najlepiej by się stało, gdyby cała ustawa została napisana z rozporządzeniami od nowa. Inaczej będziemy mieli sytuację jak z dopasowywaniem części z nowego auta do starego. Czy proponowany kierunek zmian jest słuszny? Nie wiem, pomysłów było mnóstwo, z obecnym systemem poradziliśmy sobie – mówi kierownik.
(oprac. tora)