Historyczne mury skończone
RYDUŁTOWY – Dzięki Bogu wreszcie skończyli – pani Edyta Jezusek aż składa ręce mówiąc o budowie murów oporowych na łuku ulicy Tetmajera. Tak się złożyło, że posesja pani Edyty leży przy ulicy. Grunt z drogą stopniowo zsuwał się na ich ogrodzenie.
Stare mury oporowe z pierwszej połowy lat 90. przesunęły się już około 10 centymetrów w stronę płotu, a grunt się osypywał. Stąd dla ochrony mieszkańców, ale też zapewnienia bezpieczeństwa kierowcom władze Rydułtów podjęły decyzję o wybudowaniu nowych murów oporowych.
Nikt jednak nie przypuszczał, że budowa około 50 metrów betonowo – metalowej bariery będzie trwała półtora roku. Prace rozpoczęły się w lutym zeszłego roku. Nieoczekiwanie trzeba było je przerwać. Problemem okazał się kabel średniego napięcia biegnący w ziemi, który należało przełożyć. Banalne z pozoru zadanie było w gruncie rzeczy normalną budową wymagającą opracowania projektu w drodze konkursu, uzyskania pozwolenia na budowę, rozstrzygnięcia przetargu na wykonanie prac. Pojawiły się protesty mieszkańców, niezgadzających się na wejście na ich posesje w związku z koniecznością przełożenia kabla. Procedury zajęły firmie Vattenfall, właścicielowi kabla, kilka miesięcy. Same przełożenie przewodu – trzy dni. Dopiero, kiedy sprawy energetyczne zostały uporządkowane, wykonawca muru mógł zająć się swoją robotą. – Gdyby policzyć czas, jaki wykonawca muru przeznaczył na swoje zadanie, to wyszłoby, że zmieścił się w terminie. Ale doszła nieprzewidziana przerwa związana z kablem – mówi Krzysztof Jędrośka, sekretarz miasta. Budowa muru oporowego kosztowała budżet miasta 250 tys. zł.
(tora)