O nowej kopalni w Czyżowicach mówił mi tata
WODZISŁAW – Praca Katarzyny Berger z Wodzisławia uznana za najlepszą w konkursie Stowarzyszenia Architektów Polskich.
Jak odkrywczo można wykorzystać pozostałości po dawnych urządzeniach kopalnianych udowadnia Katarzyna Berger, 26-letnia wodzisławianka, absolwentka Wydziału Architektury Politechniki Śląskiej. Na warsztat wzięła teren pogórniczy kopalni Rydułtowy - Anna Ruch II w Pszowie – Pole Południowe w Czyżowicach. Jej praca dyplomowa została uznana za najlepszą w tegorocznej edycji konkursu Stowarzyszenia Architektów Polskich.
Wykroić planetę
Młoda pani architekt zaproponowała przekształcenie zdewastowanego terenu w Czyżowicach w Centrum Edukacji i Kultury Górniczej Niżowiec. Ale cóż to za adaptacja? Składa się z części nadziemnej i podziemnej. Górna wygląda jak wyciągnięty na powierzchnię owalny wycinek skorupy ziemskiej z wszystkimi warstwami gleby i skał. Każda warstwa to w istocie oddzielne piętro zajmowane przez sale seminaryjne, pomieszczenia naukowe, administracyjne, restaurację, przestrzenie widokowe.
Rozmach pod ziemią
Prawdziwy rozmach centrum kryje jednak pod ziemią. Mają tam być muzeum stałe i sale dla ekspozycji czasowych, kaplica, restauracja, audytorium i hotel. Do tego kasy, szatnie. Na samym dole, około 200 metrów pod powierzchnią dyplomantka proponuje zbudowanie basenu. – To nawiązanie do budowy szybu górniczego, gdzie najniższym elementem jest rząpie, czyli dno szybu – mówi Katarzyna Berger. Podkreśla ważny dla niej podział centrum na dwa bloki funkcjonalne. Jeden to stałe miejsce pracy administracyjno-naukowej, drugi, niekolidujący z nim to ogólnodostępne miejsce kulturalno-rekreacyjne.
Wywołać dyskusję
Wodzisławianka zdaje sobie sprawę, że jej projekt jest śmiały i kosztowny. Ale twierdzi, że jest możliwy do realizacji, choć opracowany jest w fazie koncepcji. – Chciałam wywołać dyskusję. Zwrócić uwagę na problem, jakim są tereny pogórnicze często uznane za stracone, niebezpieczne przestrzenie. Chciałam zaproponować coś innego, co byłoby rzeczą atrakcyjną, przyciągającą ludzi, i mogłoby na siebie zarobić – mówi Katarzyna Berger. Stowarzyszenie Architektów Polskich podzieliło rozumowanie młodej wodzisławianki. W uzasadnieniu werdyktu uznało wybór projektantki za niezwykle trafny i pomysłowy. Architekci stwierdzili, że Centrum znakomicie podtrzymuje kulturę i tradycję górniczą i pokazuje odkrywczy sposób adaptacji istniejącej budowli.
Opowieść taty
W powiecie wodzisławskim nie brakuje śladów górnictwa. A jednak Katarzyna Berger nie trafiła do Czyżowic przez przypadek. – Mieszkam w Kokoszycach. Do Czyżowic mam blisko i znam te okolice. Przede wszystkim jednak pochodzę z rodziny górniczej. Mój tata pracował na kopalni Rydułtowy – Anna Ruch II w Pszowie i sporo mi opowiadał o planach stworzenia oddzielnego zakładu w Czyżowicach – opowiada wodzisławianka.
Samodzielna kopalnia Czyżowice nigdy nie powstała. Fragmenty wieży i szybu stoją niewykorzystane. Katarzyna Berger doceniła potencjał miejsca. Postanowiła stworzyć projekt przywrócenia terenu do życia, i to w sposób radykalny, który przyciągnąłby nawet ludzi z zagranicy. – Zapoznałam się m.in. ze strategią rozwoju Wodzisławia. Jednym z priorytetów jest turystyka. Pomyślałam, że warto byłoby mieć w okolicy atrakcję, która spełniałaby funkcję turystyczną – mówi absolwentka Politechniki.
Czy ktoś wykorzysta jej koncepcję? Trudno powiedzieć. Zobaczyć i przeczytać na pewno warto.
(tora)