Pszów czekają bolesne cięcia wydatków
PSZÓW – Zamkną kopalnię, przez co w mieście drastycznie spadną dochody z podatku od nieruchomości. Konieczne będą cięcia w wydatkach bieżących rzędu około 2,5 mln zł rocznie. Inaczej miasto nie będzie miało z czego spłacać zaciągniętych kredytów, nie mówiąc o zaciąganiu nowych na kolejne inwestycje.
Burmistrz ma nadzieję, że przewidywania przedstawione przez analityka finansowego okażą się w nieco łagodniejsze rzeczywistości.
W mieście drastycznie spadną dochody z podatku od nieruchomości. Konieczne będą cięcia w wydatkach bieżących rzędu około 2,5 mln zł rocznie. Inaczej miasto nie będzie miało z czego spłacać zaciągniętych kredytów, nie mówiąc o zaciąganiu nowych na kolejne inwestycje.
Tę dość mroczną wizję przyszłości finansowej miasta przedstawił Michał Schab, starszy analityk poznańskiej firmy Inwest Consulting 29 czerwca na sesji rady miasta. Według prognozy w przyszłym roku dochody miasta z podatku od nieruchomości spadną o 300 tys. zł. W roku 2013 o kolejny milion zł. Wpływy z tego podatku będą maleć w związku z wycofującą się z Pszowa kopalnią Rydułtowy – Anna, Ruch II Anna.
Trzeba spłacać kredyty
W konsekwencji zmniejszy się pula wolnych środków w budżecie. Z nich miasto płaci bieżące sprawy, np. rachunki za prąd, pensje urzędników, ale też spłaca zaciągnięte wcześniej kredyty i pożyczki. Według analityka zagrożenie wynika z nowej ustawy o finansach publicznych. W założeniu ma ona pilnować lokalne władze, by nie żyły ponad stan. – Gmina nie może mieć bieżących wydatków wyższych niż dochody. Czyli nie może wydać więcej niż pozyska. Ponieważ dochody bieżące spadają, konieczne będzie cięcie wydatków – mówił na sesji. Klarował, że gdyby utrzymać wydatki bieżące na obecnym poziomie, to przy spadających dochodach nie będzie z czego spłacać zaciągniętych kredytów, nie mówiąc już o posiadaniu pieniędzy na dalsze inwestycje.
Burmistrz ma pomysły, ale nie powie
Ścięcie wydatków o około 2,5 mln zł zapewni taką pulę, która pozwoli spłacać dotychczasowe zadłużenie i mieć pieniądze na inwestycje. – Czekają nas bolesne decyzje. Nie wyobrażam sobie, byśmy mieli ścinać wydatki na oświatę, zwłaszcza, że tam sporo pozycji jest gwarantowanych ustawowo, np. pensje nauczycieli. Nie chciałbym również wycofywać się z inwestycji, na które mamy już zagwarantowane dofinansowanie – mówił Marek Hawel, burmistrz. Zaznaczył, że ma kilka pomysłów, którymi jednak nie chciał się jeszcze dzielić. – Jest jeszcze inna opcja. Starać się zwiększyć dochody. Tego jednak nie można przewidzieć ani zaplanować. Dlatego pozostają cięcia – mówił.
Burmistrz uspokaja, że wizja przedstawiona przez analityka jest skrajnie niekorzystna. Trzeba taką założyć, a zawsze może być lepiej.
(tora)