Jak nasi posłowie próbują obejść prawo
Kandydaci w wyborach do parlamentu nie mogą prowadzić kampanii wyborczej, bo ona formalnie nie ruszyła. Prześcigają się więc w sztuczkach i pomysłach jak obejść prawo i już teraz, po czterech latach, przypomnieć o sobie.
Poseł Ryszard Zawadzki, którego wizerunek widnieje na autobusach komunikacji miejskiej promuje październikowe spotkanie absolwentów Zespołu Szkół Technicznych w Wodzisławiu. Krzysztof Gadowski z bilbordu zaprasza na swoją stronę internetową, a Marek Krząkała przy wykorzystaniu dużych powierzchni reklamowych promuje kartę I-C-E mającą ułatwiać pomoc poszkodowanym w wypadkach. Nie mniej ciekawa jest akcja rybniczanki, która w ostatnim czasie zaistniała w szeregach SLD. Dr Magdalena Ogórek, przyszła „numer 2” na liście lewicy, zachęca kobiety do badań mammograficznych w ramach akcji „Twoje zdrowie – Twój wybór”. Choć twarzą akcji jest ktoś inny, to Ogórek widnieje na plakatach, a kwiat (tulipan) z plakatu do złudzenia przypomina dwójkę.
Podobnych sytuacji nie brakuje w całym kraju. Politycy prześcigają się w obchodzeniu prawa. Państwowa Komisja Wyborcza zwraca uwagę na działania niezgodne z przepisami, ale jest bezradna. – Możemy wydać jedynie opinię, ale nie możemy nakazać właścicielom bilbordów łamiący prawo wyborcze zdjęcie ich – wyjaśnia Krzysztof Lorentz, dyrektor Zespołu Kontroli Finansowania Partii Politycznych i Kampanii.
REGION – Choć kampania wyborcza jeszcze nie ruszyła, na banerach i bilbordach nie brakuje kandydatów do parlamentu
Jak posłowie próbują obejść prawo
Tegoroczna kampania wyborcza miała stać pod znakiem merytorycznych dyskusji, konkretów i ciekawych projektów reform, nie zaś wyścigu PR-owców, którzy są mistrzami w kreowaniu osobowości. I choć na dobre się jeszcze nie zaczęła, już widać efekty nowego podejścia do tematu. Bo choć ustawa ma blokować agitację wyborczą na bilbordach, politycy i tak się na nich pojawiają – w tym wypadku jednak w innej zupełnie roli.
Poseł promuje zjazd absolwentów
Fotografia posła Ryszarda Zawadzkiego z PO pojawia się na 4 autobusach komunikacji miejskiej. Z naklejonego baneru parlamentarzysta promuje zjazd absolwentów Zespołu Szkół Technicznych w Wodzisławiu. Przez lata był dyrektorem tej szkoły, a obecnie działa w komitecie organizacji obchodów 50-lecia tej placówki. Kto zapłacił za reklamę? – Biuro poselskie – odpowiada Rafał Połednik, szef biura posła Ryszarda Zawadzkiego. Dlaczego? – To jest między innymi informacja o działalności posła – odpowiada Połednik. Zapewnia, że nie jest to kampania wyborcza, a okres w jakim banery się pojawiły nie jest przypadkowy. – Kilka miesięcy wcześniej zachęcaliśmy do przekazywania 1% podatku dla organizacji z naszego regionu. Wówczas liczba oklejonych autobusów była nawet większa – dodaje Rafał Połednik.
Chcemy nagłośnić ważną akcję
Podobną akcję prowadzą partyjni koledzy posła Zawadzkiego. Krzysztof Gadowski na bilbordach zachęca do odwiedzenia swojej strony internetowej. Roman Foksowicz, szef biura posła Gadowskiego zapewnia, że bilbordy sfinansowane zostały z prywatnych pieniędzy posła. Marek Krząkała z kolei promuje kartę I–C–E. Bilbord z jego wizerunkiem pojawił się m.in. w Wodzisławiu przy ul. Jastrzębskiej. – Ogółem mamy 4 takie tablice. Zapłacił za nie poseł z własnych pieniędzy – mówi Łukasz Kłosek, dyrektor biura posła Marka Krząkały. – Nasza akcja trwa od ponad roku. Przekazujemy karty przede wszystkim dzieciom i młodzieży. Teraz z pomocą tych bilbordów chcemy wszystkich zachęcić do odebrania dokumentu. Ogółem wydaliśmy już ich prawie 60 tysięcy w ciągu całej akcji – dodaje Kłosek.
Czym jest I–C–E? To karta „in case of emergency”. Wypełniamy ją numerami bliskich, którzy mają być powiadomieni o naszym stanie zdrowia, np. po wypadku. Dlaczego jednak bilbordy z tak ważną inicjatywą pojawiają się dopiero teraz – z początkiem czerwca, w dodatku przed wyborami parlamentarnymi? Marek Krząkała podpisany jest jako „poseł naszego regionu”, co brzmi jak hasło wyborcze. Również kolory na tablicy przywodzą na myśl partię Marka Krząkały. –Bilbordy mają na celu promocję akcji szczególnie w okresie licznych wakacyjnych wyjazdów. My po prostu chcemy nagłośnić ważną akcję i dziwię się, że ludzie nazywają to kampanią wyborczą – komentuje Łukasz Kłosek.
SLD dla zdrowia
Nie mniej ciekawa i ważna jest akcja rybniczanki, która w ostatnim czasie zaistniała w szeregach SLD. Dr Magdalena Ogórek, przyszła „numer 2” na liście lewicy, promuje badania mammograficzne w ramach akcji „Twoje zdrowie – Twój wybór”, w którą zaangażowała nawet Edytę Pazurę, żonę znanego aktora. Odkąd jednak potwierdziła się wiadomość o obecności rybniczanki na liście SLD, lokalni politycy i działacze poddają intencje akcji w wątpliwość. Pytania mnożą się w nieskończoność. Dlaczego akcję w Rybniku promują plakaty, na których widnieje nie „twarz akcji”, czyli Edyta Pazura, a właśnie Magdalena Ogórek? Dlaczego ta akcja wypłynęła dopiero teraz? I chyba najciekawsze pytanie – dlaczego kwiat (tulipan) widniejący na plakacie do złudzenia przypomina dwójkę. – Tulipany są symbolem sławy, lecz nie o to w tej akcji chodzi – zapewnia pomysłodawczyni i koordynatorka. – Nie wiem, jakimi kryteriami kierują się ludzie, którzy tak oceniają akcje promujące zdrowie, ratujące życie. Jeśli przynajmniej jedną z tych pań, które przyszły na badanie, udało się dzięki tej akcji uratować, to nie interesuje mnie, jak ludzie na to patrzą – tłumaczy Magdalena Ogórek. – Sama straciłam mamę, która zachorowała na raka i przegrała walkę – dodaje.
Mogą czy nie mogą?
Agitacja wyborcza poza okresem kampanii jest zabroniona. Ponadto ustęp czwarty artykułu 110. Kodeksu Wyborczego stanowi, że w samej kampanii: „zabrania się umieszczania plakatów wyborczych o powierzchni większej niż 2 m kw.”. Jest to wynik działań, mających na celu zniesienie walki na bilbordy, jaką mieliśmy okazję oglądać cztery lata temu. Jednak, czego artykuł nie określa, bilbordy kandydatów niekoniecznie muszą mieć charakter polityczny. Agitacja to bowiem (według kodeksu) „publiczne nakłanianie lub zachęcanie, do głosowania w określony sposób lub do głosowania na kandydata określonego komitetu wyborczego”. Kodeks wyborczy zaskarżono do Trybunały Konstytucyjnego. Decyzja ma zapaść 20 lipca.
(mark, raj)
Komentarz
Prezydent Bronisław Komorowski ogłosił, że wybory parlamentarne odbędą się 9 października. Oficjalnie ma to potwierdzić w sierpniu. Dopóki tego nie zrobi, nie można prowadzić kampanii wyborczej. Kandydaci do parlamentu na kolejną kadencję nie są w ciemię bici i sobie z tym radzą. Prowadzą kampanię nieoficjalnie promującą różne inicjatywy społeczne. Chwała im za to. Pozostaje jednak niesmak i pytanie, dlaczego obudzili się teraz? Oczywiście większość powie, że tak jest co cztery lata. Aktywność wzrasta wraz ze zbliżającą się datą wyborów. W tym roku dochodzi do tego jeszcze jeden ważny argument. Nowy Kodeks Wyborczy zabrania m.in. umieszczania plakatów wyborczych o powierzchni większej niż 2 m kw. Jeśli Trybunał Konstytucyjny nie podważy tego zapisu, agitacja z wykorzystaniem bilbordów czy banerów podczas kampanii wyborczej będzie zabroniona. Stąd pojawiają się one już teraz, przed kampanią. W ten sposób stanowiący prawo pokazują jak można je skutecznie obejść.
Rafał Jabłoński