Pokazali marszałkowi dziurawą drogę
Władze Pszowa zabrały Adama Matusiewicza na przejażdżkę zdewastowanym odcinkiem drogi wojewódzkiej 933. Burmistrz zamierzał udowodnić marszałkowi, że mówienie o fatalnym stanie drogi nie jest przesadzone, a starania o pieniądze są uzasadnione.
Co innego pisać pisma, telefonować, co innego pokazać, a nawet dać odczuć na własnej skórze. Z tego założenia wyszły władze Pszowa. Skorzystały na obecności Adama Matusiewicza, marszałka województwa 30 lipca w Wodzisławiu i wzięły go na przejażdżkę pszowskim odcinkiem drogi wojewódzkiej 933. Droga, której administratorem jest właśnie marszałek, znajduje się w fatalnym stanie technicznym. Burmistrz i radni od lat nie mogą się doprosić o jej naprawę. Jezdnia miejscami w ogóle nie przypomina jednej z głównych tras województwa, a podrzędną szosę. – Chcieliśmy udowodnić marszałkowi, że nie przesadzamy. Marszałek powiedział nam, że ogólnie drogi wojewódzkie nie są w najlepszym stanie, a ta wybija się negatywnie. Był też zaskoczony, że w naszym powiecie jest tak dużo dróg wojewódzkich. Zwykle w danym powiecie jest to jedna trasa przelotowa, a u nas jest ich cała sieć – mówi Marek Hawel, burmistrz Pszowa. Marszałkowi starał się uzmysłowić nie tylko stan asfaltu na ulicach Pszowskiej, Skwary, Andersa i Kolberga składających się na miejski odcinek DW 933. Natychmiastowej naprawy wymaga również chodnik przy ul. Kolberga. Pieszy trakt na odcinku 300 metrów osuwa się i grozi zapadnięciem. Pod względem dokumentacji technicznej chodnik jest gotowy do remontu. Brakuje jedynie pieniędzy. Według kosztorysu potrzeba około 1,5 mln zł. Marszałek nie dał żadnej jednoznacznej deklaracji. Tymczasem kilka miesięcy temu burmistrz był u Adama Matusiewicza w Katowicach w tej samej sprawie. Wówczas marszałek obiecał przekazanie pieniędzy. Była to jednak tylko ustna deklaracja.
(tora)