Chorwacja idealna na wypoczynek
Z cyklu wakacje samorządowców – dziś Marek Hawel, burmistrz Pszowa
Tegoroczny urlop Marek Hawel z rodziną spędził w Chorwacji. Jechał w dwa auta ze znajomymi. Burmistrz od 4 lat wybiera to samo miejsce – spokojne osiedle domków z apartamentami pod wynajem, 200 metrów od morza, niedaleko miasta Biograd. Do centrum miasta kilometr, więc całkiem niedaleko. Nie ma natomiast miejskiego zgiełku, knajp, dyskotek i natłoku turystów. – Wolę spokojną okolicę, w której dzieci mogą bez obaw nawet wyjść na ulicę, czy pojeździć rowerami bez opieki. Mnie to odpowiada. Jeśli chcę iść do kawiarni, to ten jeden kilometr nie jest problemem – mówi Marek Hawel.
Burmistrz nie uznaje wylegiwania się na słońcu. Opalanie na leżaku uważa za stratę czasu. Woli kąpać się w morzu z dziećmi, nurkować, łowić muszle. – Preferuję ruch. Wzięliśmy rowery. Nie robimy jakichś dalekich wycieczek, raczej po kilkanaście kilometrów do pobliskich miasteczek. Mieliśmy w tym roku małe przygody. Złapaliśmy 3 gumy. Tamte rośliny są iglaste. Rozsiewają wszędzie igły, w tym na ścieżki rowerowe. Dlatego jest ryzyko przebicia dętki. Z tym trzeba się liczyć biorąc rowery do Chorwacji – mówi Marek Hawel.
Poza wypoczynkiem na miejscu rodzina burmistrza urządza wycieczki samochodowe, i to coraz dalsze. Najbliższą okolicę już znają. W tym roku zwiedzili riwierę Makarską i miasto Sibenik.
Marek Hawel wypoczywał w lipcu. Pierwszy tydzień pobytu był upalny, nawet jak na warunki śródziemnomorskie. W cieniu 36 stopni Celsjusza, w słońcu – ponad 45 stopni. Lokalne media ostrzegały wszystkich, nawet mieszkańców nawykłych do upałów, aby w środku dnia nie wychodzić z domów. Drugi tydzień był już lżejszy – około 30 stopni, co przy wietrzyku od morza powodowało, że pogoda była idealna.
Marek Hawel mówi, że wybiera Chorwację, bo uważa ten kraj za idealny do rodzinnego wypoczynku. Zarówno pod względem pogody jak i pod względem braku zagrożeń różnymi chorobami. Ale cztery razy w to samo miejsce chyba wystarczy. W tym roku z rodziną nie jechał już najstarszy syn. Wolał zostać z babcią w Pszowie. – Ma 15 lat. Dorasta, ma już swoje przemyślenia. Nie chciał jechać, a ja go z małżonką nie zmuszałem. Pojechał za to na obóz sportowy – mówi Marek Hawel. Niewykluczone, że burmistrz z małżonką wybiorą inny kierunek w przyszłym roku.
(tora)