Nie lubię smażyć się na plaży
WODZISŁAW – Prezydent wybrał wakacje na rowerze. Kontynuujemy cykl poświęcony samorządowcom na wakacjach.
Mieczysław Kieca, prezydent Wodzisławia odpoczywał na Węgrzech i czeskich Morawach. Spędził tam dwa tygodnie sierpnia. – Moja praca to głównie obciążenie psychiczne, więc najbardziej odpoczywam aktywnie. Dlatego też wspólnie z żoną postanowiliśmy wyruszyć na wakacje z rowerami – mówi prezydent Kieca.
U Pięknej Pani
Pierwszy tydzień państwo Kieca spędzili na Węgrzech. Po raz kolejny wybrali miasto Eger. – To piękne miejsce z wyjątkowymi zabytkami, mieszanka kultury europejskiej i muzułmańskiej – mówi Mieczysław Kieca. Podziwiał tutaj m.in. piękną średniowieczną twierdzę, muzeum, a także miejscowy uniwersytet z zabytkowymi salami wykładowymi i małym obserwatorium astronomicznym. – W centrum miasta zlokalizowany jest minaret, a także wiele pięknych kościołów z drugą co do wielkości bazyliką na Węgrzech. Można tutaj trafić na wspaniałe koncerty organowe – zachęca Mieczysław Kieca. Jako smakosz dobrych win nie pominął Doliny Pięknej Pani, gdzie powstaje znane na całym świecie czerwone wino węgierskie Egri bikavér (tzw. Bycza krew). Położone nieco na zachód od centrum Egeru miejsce otoczone jest tuzinem winnic. W zależności od nastroju wybrać można winiarnie mieszczące się w mrocznych fragmentach piwnic (ich łączna długość wynosi prawie tyle, co łączna długość wszystkich ulic miasta), bądź nowoczesne lokale z przygrywającą na żywo kapelą cygańską. Nazwa doliny wywodzi się z legendy o Pięknej Pani, będącej boginią prehistorycznych plemion zamieszkujących teren miasta.
W jedną stronę
W drugim tygodniu wakacji prezydent przeniósł się na Morawy do niewielkiego miasteczka Podivin. Tutaj przemierzał m.in. Areał Lednicko –valticki czyli Morawski Szlak Bursztynowy, gdzie znajduje się unikalny kompleks romantycznych zameczków i pawilonów, wśród których nie brakuje atrapy ruin grodu, który został wpisany na listę dziedzictwa kultury i przyrody UNESCO. Morawy to także winnice i wytwórnie win, do których na rowerach dotarli państwo Kieca. – Żona towarzyszyła mi tylko w jedną stronę. Degustowałem wina z wyjątkową pasją. Postanowiłem nie wsiadać na rower i wróciłem autobusem – uśmiecha się prezydent Kieca.
Rowerowe weekendy
Podsumowując letni wypoczynek Mieczysław Kieca przyznaje, że jest z niego zadowolony. – Po raz pierwszy od dłuższego czasu udało się wziąć nieco dłuższy, dwutygodniowy urlop i zgrać go w czasie z urlopem żony – mówi gospodarz Wodzisławia. Z rowerowych wycieczek korzysta także poza wakacjami. Na rower wsiada najczęściej w wolne weekendy. – W tygodniu jest z tym ciężko. Dość późno wracam z pracy – dodaje prezydent.
(raj)