Od „Komarka” do harleya
PSZÓW – Pasjonaci jednośladów założyli Grupę Motocyklową „Hanysy”
Swój pierwszy motor kupił z własnych oszczędności, mając 12 lat. A w zasadzie nie był to motor, ale trzy worki części, z którego miał powstać popularny wtedy „Komarek”. – Rodzice, widząc to powiedzieli mi wówczas: „Synku, z tego już nic nie zrobisz” – wspomina Janusz Sanecznik. – Ale ja się zawziąłem i metodą prób i błędów w ciągu miesiąca złożyłem motor. To była satysfakcja!
Dwa tygodnie ciszy
Potem były kolejne motory: „Jawka”, za którą oglądały się dziewczyny ( wśród nich także przyszła żona pana Janusza), „Panonia”, „Junak”, „MZK”, „WSK” i „Junak”. W duchu marzył już jednak o kolejnym motocyklu. Po wybudowaniu domu, w tajemnicy przed żoną, oszczędzał na „Suzuki”. Nigdy nie robił tego jednak kosztem rodziny. Cała wypłata szła na dom, a na zakup motoru dorabiał sobie handlując czym się dało. Wreszcie się udało i na podwórku pana Janusza stanął kilkuletni, sprowadzony ze Szwajcarii motor. – Żona nie rozmawiała wtedy ze mną przez dwa tygodnie – uśmiecha się 50–letni mężczyzna. – Ale podobno u motocyklistów to normalna sytuacja.
Hanysy razem
Mimo że przez kilkanaście lat przez ręce pana Janusza przeszło kilka motorów, to jednak nie było tego najważniejszego – harleya, o którym marzył od dziecka. Okazja kupna nadarzyła się, kiedy przechodził na emeryturę. – To był szał, miałem wreszcie swojego harleya, sprowadzonego ze Stanów Zjednoczonych. Po czasie i żona się do niego przekonała i teraz jeździ razem ze mną – mówi pan Janusz. Rocznie pokonuje na harleyu około 10 tysięcy kilometrów. Jeździ nim na wczasy, zloty motocyklistów, zwiedza Polskę i Czechy. Dzięki niemu poznał kilku innych motocyklistów z regionu. Wtedy pomyślał, że dobrze byłoby zawiązać coś na kształt grupy pasjonatów motocykli. Pomysłem podzielił się z burmistrzem Pszowa i tak w styczniu tego roku, przy tutejszym Miejskim Ośrodku Kultury powstała Grupa Motocyklowa „Hanysy Pszów”. Oprócz pszowików należą do niej pasjonaci motocykli z Rydułtów, Olzy, Pogrzebienia, a nawet z Gliwic. W sumie ponad 30 osób, jak na razie sami faceci. Najmłodszy „hanys” to syn pana Janusza, Jacek, który ma 22 lata, zaś najstarszy miłośnik motorów ma 62 lata.
Warkot silników
Pszowskie „Hanysy” są atrakcją miejskich imprez, biorą udział w dożynkach, festynach, na które są zapraszani także przez sąsiednie gminy. Ale spotykają się także prywatnie, na urodzinach, czy weselach, gdzie „dają czadu” głośnym warkotem silników. Teraz przygotowują się do Zlotu Motocykli i Samochodów Terenowych. Odbędzie się on 9 – 11 września na boisku „Górnika Pszów”.
Anna Burda–Szostek