Oskarżony w sprawie śmiertelnego wypadku unika sądu
WODZISŁAW, GODÓW – Czeski motocyklista najpierw unikał prokuratury, teraz miga się przed sądem
Czech oskarżony w sprawie wypadku, w którym zginął 2-letni Kacper Mocz z Godowa unika polskiego wymiaru sprawiedliwości.
Najpierw z przesłuchaniem obywatela Republiki Czeskiej problemy miała wodzisławska prokuratura rejonowa. Przez wiele miesięcy Czech Roman N., którego oskarżono o umyślne spowodowanie wypadku (o nieumyślne został oskarżony również ojciec dziecka), mimo wezwań nie stawiał się do prokuratury. – W końcu jednak udało nam się go przesłuchać. Postępowanie zostało zamknięte, sprawa zaś przekazana do sądu. Czekamy na pierwszą rozprawę – wyjaśnia Rafał Figura, zastępca prokuratora rejonowego w Wodzisławiu.
Oskarżony unika sądu
Mimo że od zamknięcia prokuratorskiego śledztwa minęło kilka miesięcy, do rozprawy ciągle nie dochodzi. – Odbyło się tylko spotkanie organizacyjne, na którym dowiedzieliśmy się tyle, że Czech nie odbiera wezwań do stawienia się w sądzie – opowiada Bogusław Mocz, ojciec Kacperka, który chciałby jak najszybszego zakończenia sprawy i stwierdzenia tego kto jest winny śmierci jego syna.
– 15 listopada odbędzie się kolejne spotkanie organizacyjne sądu ze stronami. Po tym spotkaniu sąd podejmie decyzje co do procesu, tak by przebiegał on jak najsprawniej. Wtedy też wyjaśni się jakie kroki podejmie sąd w stosunku do oskarżonego Romana N., jeśli ten w dalszym ciągu unikał będzie stawienia się w sądzie – wyjaśnia sędzia Tomasz Pawlik. Sąd może wyłączyć Czecha i objąć go osobnym postępowaniem. W ostateczności może też wystąpić o Europejski Nakaz Aresztowania. – To jednak procedura długotrwała i czasochłonna, więc najpierw sąd poszuka prawdopodobnie innych możliwości – podkreśla Pawlik.
Minęły 4 lata
Do wypadku, w którym zginął Kacper Mocz doszło nieopodal czeskiego Bogumina. W wyjeżdżającego z drogi podporządkowanej peugeota Moczów wjechał jadący z ogromną szybkością czeski motocyklista. Siła uderzenia była tak ogromna, że auto zostało przewrócone na dach. Podróżujący w dziecięcym foteliku 2-letni Kacper doznał śmiertelnych obrażeń głowy i po kilku godzinach zmarł w ostrawskiej klinice. Okoliczności wypadku wskazują, że kierowca peugeota mógł nie mieć szans zauważenia poruszającego się szybko motocyklisty. 25 sierpnia minęły 4 lata od tego tragicznego zdarzenia.
(art)