Wiceminister w rozjazdach
Z Adamem Zdziebło – wiceministrem rozwoju regionalnego rozmawiamy o trwającej kampanii wyborczej, gdzie jest zapraszany a gdzie nie, oraz czym się warto pochwalić u cioci na imieninach
– Jakiś czas temu na portalu nowiny.pl pojawił się tekst dotyczący pana wizyty na inauguracji roku szkolnego w Wodzisławiu. Po imprezie trudno było ustalić, kto tak naprawdę pana tam zaprosił. Czy nie żałuje pan tamtej wizyty, bo kojarzyła się przecież jednoznacznie z kampanią w szkole?
– Nie mam czego żałować, bo traktuję to jako jeden z elementów pracy zawodowej. W ciągu mojej pracy ministerialnej każdego roku uczestniczę w inauguracji roku szkolnego. Częścią służby publicznej jest dbanie by władza była jak najbliżej obywateli i tych milusińskich, i tych bardziej wiekowych. Szkoła powinna być blisko codziennych spraw, tak jak my urzędnicy.
– Na terenie powiatu wodzisławskiego i raciborskiego ma powstać Zbiornik Racibórz. W ostatnich tygodniach zapewniano nas, że pieniędzy na jego budowę nie zabraknie. Czy mieszkańcy mogą się obawiać jakiegoś czarnego scenariusza?
– Czarny scenariusz jest już na szczęście właściwie niemożliwy. Z nowym sezonem budowlanym ruszają prace na Zbiorniku. Dla tego projektu zapewniliśmy kilka pewnych źródeł finansowania. Są to pieniądze m.in. budżetu państwa, Banku Światowego czy fundusze europejskie. Pamiętajmy, że nasz Zbiornik jest częścią większego projektu sięgającego aż po Wrocław i musi zostać zrealizowany dla wspólnego bezpieczeństwa. Tylko w ten sposób możemy mówić o kompleksowej ochronie dla mieszkańców trzech województw.
– Spotyka się pan jako wiceminister z wieloma samorządowcami. Jak pan sądzi, dlaczego ci tak lgną do parlamentu?
– Przesłanki są różne. Czasem to chęć ucieczki od kłopotów, od długów, które za sobą zostawili. Inni uważają, że to będzie ukoronowanie ich kariery, okazja do pochwalenia się u cioci na urodzinach. Mało który mówi co chce robić gdy zostanie parlamentarzystą. Szkoda. Trzeba zdawać sobie sprawę, że gramy w Europejskiej Lidze Mistrzów i tu nie ma miejsca dla amatorów.
– Adam Zdziebło nie wchodzi do senatu. Ma pan jakis „plan B”?
– Osobiście chciałbym działać w taki sposób by wykorzystywać moje talenty, doświadczenie i wiedzę.