Myśliwy ze złomem to jest ktoś
REGION – Koło Łowieckie „Róg” obchodzi 60-lecie istnienia
Dzielą się na normalnych i tzw. selekcjonerów. „Normalny”, to w terminologii myśliwskiej myśliwy po podstawowym kursie, który nie może strzelać do samców zwierzyny płowej, np. saren, jeleni czy danieli. Taki przywilej przynależy właśnie selekcjonerom, ale jak mówią sami zainteresowani, żeby nim zostać trzeba zdać egzamin trudniejszy od matury. W Kole Łowieckim „Róg” jest dziś 37 myśliwych z takimi uprawnieniami.
9 tysięcy hektarów do zagospodarowania
Świętujący 60-lecie działalności „Róg” swoją siedzibę ma w Katowicach, ale jego obszarem działania są tereny od Wodzisławia, przez Gorzyce, Gorzyczki, Uchylsko, Łaziska, aż pod czeską granicę. Koło gospodaruje w sumie na ponad 9 tysiącach hektarów. Obecnie należy do niego 49 osób (sami mężczyźni, choć w historii koła odnajdujemy jedną kobietę – myśliwego, którą fachowo określa się Dianą) 6 kandydatów przygotowuje się do roli myśliwego.
Nietypowa odznaka
Najstarszym myśliwym w „Rogu” jest 77-letni Zdzisław Czarkowski, przez 18 lat łowczy koła, a przez 10 – jego wiceprezes, odznaczony „Złomem”, czyli najwyższym odznaczeniem łowieckim w Polsce. „Złom” to, ustanowiony w 1929 roku, honorowy żeton zasługi, wykonany na kształt gałązki igliwia, takiej samej, którą wkłada się upolowanej zwierzynie do pyska, zaś myśliwemu, który ją ustrzelił – za piórko kapelusza.W swoim zbiorze trofeów myśliwskich pan Zdzisław ma 114-kilogramowego dzika. Mężczyzna śmieje się, że aby zostać myśliwym trzeba mieć miękkie serce i twardą pupę. – Ciamajda na pewno nie może być myśliwym – mówi – bo w lesie, albo na polowaniu jeszcze gdzie polezie i zrobi krzywdę sobie, albo innym.
Bóg i car
Bogiem i carem w kole łowieckim jest jego łowczy. W „Rogu” funkcję tę pełni dziś Marian Materzok. To on nadzoruje limity zwierząt do odstrzału, planuje liczbę zbiorowych polowań myśliwych, zajmuje się papierkową robotą. W sezonie łowieckim 2011/2012 (sezon rozpoczyna się 1 kwietnia, a kończy 31 marca roku następnego) „Róg” może odstrzelić 111 saren, 92 dziki i 150 lisów. Od 1997 roku myśliwi nie odstrzeliwują kuropatw i zajęcy, których populacja jest zagrożona.
Myśliwi zapytani o to, czy to drogie hobby, odpowiadają z uśmiechem: „podobnie jak wędkarstwo”. Wszystko zależy od zasobności kieszeni danej osoby. Strzelbę można kupić bowiem już za tysiąc złotych, a najdroższa to wydatek nawet 50 tys. zł. Do tego dochodzi zakup lornetki, latarki, noża myśliwskiego, odpowiedniego stroju, no i psa – nieodzownego atrybutu myśliwego. Zdzisław Czarkowski wspomina, jak kiedyś w jednym z komisów myśliwskich natknął się na strzelbę, należącą niegdyś do Edwarda Gierka. – Miała złote spusty, piękny grawerunek, no i niesamowitą cenę. Kosztowała 360 tys. zł – wspomina.
Z okazji 60-lecia „Rogu”, przy Domku Myśliwskim w Czyżowicach odbyły się uroczystości jubileuszowe. Rozpoczęła je msza św., po której zasłużonym członkom koła wręczono złote, srebrne i brązowe medale okręgowej i krajowej Rady Łowieckiej.
Anna Burda-Szostek