Właściciel helikoptera nie potrzebuje pozwolenia
RYDUŁTOWY – Przedsiębiorca nie potrzebuje zgody władz miasta.
Rada miasta nie będzie wydawała zgody na wykorzystanie terenu na lądowisko helikoptera. Nie będzie, bo nie ma do tego podstaw. Przypomnijmy, w czym rzecz. Na początku lata firma Naprzód złożyła w urzędzie miasta wniosek o wydanie zgody na wykorzystanie swojego terenu na cele lotnicze. Właściciel spółki posiada helikopter, prowadzi też serwis śmigłowców. – Chciałem mieć wszystko załatwione zgodnie z prawem – mówi Andrzej Adamczyk, prezes firmy. Rada miasta miała zająć się wnioskiem spółki na sesji w sierpniu. Zamiast jednak podjąć uchwałę, radni postanowili zasięgnąć opinii mieszkańców. Na stronie internetowej urzędu miasta pojawiła się ankieta. Została jednak zdjęta po kilkunastu dniach bez analizy wyników. – We wrześniu zmieniły się przepisy lotnicze odbierające radzie miasta kompetencje w wydawaniu zgody na lądowanie. Ankieta była więc bezprzedmiotowa – tłumaczy Krzysztof Jędrośka, sekretarz miasta. Jak tłumaczy Andrzej Adamczyk, z nowych przepisów wynika, że zgodę na lądowanie i startowanie statków powietrznych wydaje właściciel terenu. Ponieważ jest właścicielem terenu, gdzie lądują śmigłowce, sprawa zezwolenia sama się rozwiązała.
Prowadzony przez spółkę certyfikowany serwis śmigłowców jest ledwie trzecim tego typu punktem w Polsce i jedynym na południu kraju. Kosztu serwisowania helikoptera prezes nie chciał zdradzić. Jednak ceny idą w tysiące złotych.
(tora)