Ekoserwis: Bomba prawie rozbrojona
Spotkaniem w Starostwie Powiatowym w Tarnowskich Górach – z wiceministrem środowiska Bernardem Błaszczykiem ekologów, działaczy samorządowych i parlamentarzystów ziemi tarnogórskiej oraz licznie przybyłych dziennikarzy regionalnych mediów – podsumowano zakończenie najważniejszego etapu unieszkodliwienia jednej z największych w Polsce ekologicznych bomb po Zakładach Chemicznych w Tarnowskich Górach.
Do tej pory, po 16 latach prac, zlikwidowano ponad 72 tys. metrów sześciennych niebezpiecznych odpadów. To 60 procent wszystkich trucizn znajdujących się na składowisku po zlikwidowanej chemicznej fabryce. Kosztowało to ponad 10 mln złotych. Środki pochodziły z Narodowego i Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska. W sumie WFOŚiGW w Katowicach na całą inwestycję związaną z likwidacją Zakładów Chemicznych przekazał do tej pory około 60 mln zł. Wciąż jednak istnieje niebezpieczeństwo skażenia znajdującego się na tym terenie największego w regionie zbiornika wód podziemnych. Na zwałowiskach znajduje się jeszcze ok. 400 tys. niebezpiecznych środków, w tym blisko 300 tys. na terenach należących do osób prywatnych.
Wicestarosta tarnogórski Andrzej Pilot zapewniając, że dla władz powiatu zlikwidowanie tej bomby jest sprawą pierwszoplanową, powiedział, że dopóki w ziemi znajduje się jeden metr sześcienny trucizn, mieszkańcy nie mogą czuć się bezpiecznie. Zadeklarował więc podjęcie przez starostwo konkretnych działań prawnych i organizacyjnych zmierzających do zlikwidowania w najbliższych latach tego ekologicznego problemu. Pieniędzy na pewno na ten cel nie zabraknie – mówiła na spotkaniu Gabriela Lenartowicz – prezes WFOŚiGW w Katowicach. Wielokrotnie zarówno Narodowy jak i Wojewódzki Fundusz deklarował sfinansowanie tego przedsięwzięcia. Tak będzie i teraz, pod warunkiem jednak rozwiązania kwestii właścicielskich terenów, których część jest we władaniu osób prywatnych, uniemożliwiając tym samym wykorzystanie publicznych pieniędzy na dokończenie inwestycji– stwierdziła G. Lenartowicz. Tyle tylko, że osoby te domagają się wykupu ich ziemi po cenie 100-krotnie większej niż wynosiła w dniu zakupu. Od kilku lat w ten sposób skutecznie blokują całkowite rozbrojenie tej bomby ekologicznej. Poinformowany o tym wiceminister środowiska Bernard Błaszczyk ostro zareagował nazywając to, co dzieje się w Tarnowskich Górach skandalem bezradności ekologicznej wszystkich instytucji zajmujących się zlikwidowaniem tego zagrożenia dla środowiska. Obowiązkiem właściciela gruntu jest przecież zlikwidowanie znajdujących się na nim odpadów. I trzeba to wyegzekwować – powiedział minister Błaszczyk. Tym bardziej, że czas działa na niekorzyść.
Jak ujawniła na tarnogórskiej naradzie Anna Wrześniak – wojewódzki inspektor ochrony środowiska – wciąż istnieje tam realne i poważne zagrożenie dla środowiska. Dane z prowadzonego na tym terenie monitoringu są alarmujące. Każdego roku do gleby i wód trafia bowiem ok. 40 ton trujących chemikaliów.
(eco)