Największa korupcja jest w powiatach?
Zagrożenie korupcją na dużą skalę jest nie w Sejmie, lecz w Polsce powiatowej, na niższych szczeblach władzy – uważa Paweł Wojtunik, szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
W połowie listopada „Rzeczpospolita” opublikowała wywiad z Pawłem Wojtunikiem, szefem Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Uważa on, że największe zagrożenie korupcją jest nie w Sejmie, lecz w Polsce powiatowej, na niższych szczeblach władzy, gdzie o sprawach zwykłych ludzi decydują często koleżeńskie i rodzinne układy. Właśnie na ten szczebel samorządu CBA ma zwracać szczególną uwagę.
– Pod zarzutem korupcji zatrzymaliśmy prezydenta Starachowic, doradcę prezydenta Lublina i przewodniczącego rady miasta Zabrza. To nie są drobne sprawy, jak niektórzy sugerują. I są dowodem na to, że opcja polityczna, z jakiej wywodzą się urzędnicy, czy czas kampanii wyborczych nie mają dla nas znaczenia – mówi Wojtunik. – Podejrzewamy, że dziś większe zagrożenie korupcją występuje na niższych szczeblach władzy, w Polsce powiatowej, w małych miejscowościach, gdzie są wieloletni prezydenci i burmistrzowie miast oraz trwające latami „układy i sitwy”. Tam korupcja jest najbardziej dolegliwa dla obywateli – mówi w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” szef CBA. Dodaje, że w bezpośrednim kontakcie łatwiej jest kogoś skorumpować. – To głównie samorząd decyduje o podziale największej części środków publicznych, m.in. pochodzących z Unii Europejskiej .
W porównaniu z tym możliwości posłów są naprawdę znikome, choć docierają do nas stosunkowo często sygnały dotyczące nepotyzmu i kumoterstwa, które zgodnie z polskim prawem nie są przestępstwem. Nie chcę generalizować, ale korupcja dotyczy nie tylko najważniejszych osób w państwie – dodaje Wojtunik.
(red)