Podatki lokalne bez drenażu kieszeni
PSZÓW Burmistrz Marek Hawel zamierza zaproponować radzie przyszłoroczne podatki lokalne podwyższone średnio o około 4 procent, czyli o inflację.
Mimo nienajlepszych prognoz dotyczących dochodów, burmistrz nie chce podnosić podatków o maksymalne wskaźniki. – Musiałbym być postawiony pod ścianą, żeby proponować maksymalne stawki. My jesteśmy małym miastem, żeby koszty przerzucać na mieszkańców. Gdyby założyć górne stawki, może zyskalibyśmy dodatkowe 200 tys. zł w budżecie. Nie jest to więc jakaś przełomowa kwota, jeśli weźmiemy pod uwagę, że ogólnie z podatków lokalnych planujemy w budżecie osiągnąć 3,49 mln zł – mówi Marek Hawel.
Skokowo ma wzrosnąć podatek rolny, ale podobnie dzieje się praktycznie we wszystkich miastach i gminach. Jest to podatek ustalany ustawowo na podstawie podawanej przez Główny Urząd Statystyczny ceny kwintala żyta w skupie. Cena wzrasta o 100 procent – 37,64 zł w tym roku na 74,18 w przyszłym. To znaczy, że podatek rolny za grunty o powierzchni do 1 ha wzrośnie z 188,2 zł na 370,9 zł. W przypadku gruntów powyżej 1 ha wzrost będzie odpowiednio z 94,1 zł na 185,45. O tym, jakie ostatecznie podatki będą obowiązywać w Pszowie w przyszłym roku zadecyduje rada miasta.
(tora)