Wyrzucał popiół do rowu bo myślał, że wolno
MSZANA – Na terenie gminy straszą dzikie wysypiska śmieci
Do naszej redakcji dotarła informacja „czytelnika podróżującego po powiecie”. Pisze on: „ jestem zbulwersowany – na ul. Wodzisławskiej (…) rów zasypywany popiołem i śmieciami, co ulica to dzikie wysypisko”. Czytelnik pisze też o śmieciach przy ul. Mickiewicza i Moszczeńskiej.
„ Jest tych miejsc dużo” – czytamy dalej. „Gmina zrezygnowała z Straży Miejskiej i jak widać nie radzi sobie z dzikimi wysypiskami”.
Bo tutaj stoi woda
W rowie melioracyjnym przy jednym z domów przy ul. Wodzisławskiej rzeczywiście spod śniegu wystaje popiół. Udało nam się porozmawiać z właścicielami posesji. – Wyżej nas rowy są zasypane ziemią i rośnie tam już trawa. Z powodu ich niedrożności w rowie obok naszego domu ciągle stoi woda – usłyszeliśmy. – Dlatego zasypujemy go popiołem, żeby też wyrównać ten teren.
Kiedy jednak właściciel usłyszał, że tak nie wolno, obiecał, że jak tylko pogoda się poprawi usunie popiół z rowu.
Szukają właściciela
Pojechaliśmy też zobaczyć jak wyglądają tereny przy ul. Moszczeńskiej, tuż za mostem w kierunku Moszczenicy. Mimo, iż sterty śmieci przykrywał śnieg, widok był paskudny: rozrzucone butelki po piwie (jest ich tam kilkadziesiąt), stare szmaty, śmieci zapakowane w worki, paczki z betonową wylewką. A wszystko porozrzucane w promieniu kilkunastu metrów. Co na to gmina Mszana?
– Dzikie wysypiska śmieci, które znajdują się na terenach gminnych usuwamy. Zaś te, które znajdują się na prywatnych parcelach nie są już w naszej gestii. Możemy jedynie zobligować właścicieli tych gruntów do usunięcia śmieci – mówi Joanna Szymańska, sekretarz gminy. – Teren za mostem przy ul. Moszczeńskiej należy do PKP. Sprawdziliśmy to i okazało się, że właścicielem tych gruntów nie jest już PKP Katowice, ale prawdopodobnie jakiś inny oddział. Na razie nikt nie przyznaje się do tych terenów i jesteśmy na etapie szukania właściciela tej parceli.
Przypomnijmy, że w latach 2009–2011 Mszana na likwidację dzikich wysypisk śmieci wydała blisko 27 tys. zł.
(abs)