Strażacy wolą mieć sprzęt pod ręką
POWIAT – Magazyn z Syryni przenoszą do Wodzisławia i Rydułtów.
Magazyn sprzętu używanego przez strażaków do akcji przeciwpowodziowych i przeciwdziałania ekozagrożeniom znajduje się na terenie Powiatowego Zarządu Dróg w Syryni. Jest on pozostałością po jednostce, która niegdyś się tutaj znajdowała. Obecnie trwa przenoszenie sprzętu do jednostek w Wodzisławiu i Rydułtowach. Latem stary magazyn przestanie istnieć. – Na miejscu łatwiej korzystać z tego sprzętu. Wcześniej trzeba było jechać po niego do Syryni i wracać w przeciwnym kierunku – wyjaśnia młodszy brygadier Jacek Filas, dowódca Jednostki Ratowniczo Gaśniczej w Wodzisławiu.
Dopłyną do odciętych przez wodę, załatają dziurawy wał
Strażacy przekonują, że są dobrze przygotowani do ratowania ludzi i mienia w czasie powodzi. Do działań na wodzie dysponują 3 łodziami z silnikami zaburtowymi oraz pontonem, również wyposażonym w silnik. Są również stare łodzie bez napędu, ale ich praktycznie już się nie wykorzystuje. – Trudno byśmy do akcji płynęli machając wiosłami. Łodzie motorowe, którymi dysponujemy w zupełności nam wystarczają – mówi Filas. Ponadto straż dysponuje sprzętem, który ma chronić ludność przed wodą. Geowłóknina stosowana jest do uszczelniania przeciekających wałów przeciwpowodziowych. Wodzisławscy strażacy mają 23 rolki tego materiału, każda o szerokości 4,5 m i długości 70 m. Ponadto dysponują wypełnianymi wodą tzw. zaporami przeciwpowodziowymi, wykonanymi ze specjalnej wodoszczelnej włókniny. Zastępują worki z piaskiem, chroniąc przed napływem wody. W sumie wodzisławska straż mogłaby zbudować odcinek zapór o długości 1,5 km. Oczywiście na wyposażeniu znajdują się też tysiące worków na piasek.
Przygotowani do usuwania skażeń wody
Straż posiada również sprzęt do usuwania skutków zanieczyszczeń ekologicznych. Tzw. tama sztywna służy do wyłapywania zanieczyszczeń płynących z Czech rzeką Odrą. Na co dzień spoczywa w magazynie. W razie potrzeby może zostać zainstalowana, ale tylko w jednym miejscu rzeki, w przygranicznej Olzie. Rozłożona tama wygląda jak most pontonowy układany na wodzie. Rozkłada się ją wzdłuż brzegu a następnie spławia jeden z jej końców w kierunku drugiego brzegu. Ustawiona tama wyłapuje płynące na powierzchni rzeki zanieczyszczenia, które spływają do specjalnego zbiornika wybudowanego przy brzegu. Nie jest najnowsza, dlatego jej skuteczność jest ograniczona. Można ją rozkładać tylko wtedy kiedy stan rzeki nie jest ani za wysoki, ani za niski. Decyzja o jej zakupie zapadła wiele lat temu, kiedy od strony Czech przypływał Odrą mazut. Podobny przypadek już się później nie wydarzył. – Dobrze funkcjonują podobne zabezpieczenia po stronie czeskiej – wyjaśnia Jacek Filas. Niemal te same funkcje jak tama spełnia zapora parkanowa. Z tą różnicą, że używa się jej na wodach stojących. Ponadto strażacy używają sorbentów, służących do neutralizowania substancji ropopochodnych.
(art)