Na wodę trzeba czekać wiele dni
POWIAT – Kłopotów w dostawach wody ciąg dalszy
Mieszkańcy twierdzą, że Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji zbyt wolno usuwa skutki mrozów. Ludzie od wielu dni nie mają bieżącej wody – pozamarzały przyłącza.
Marek i Barbara Sladek z Gorzyc awarię zgłosili 13 lutego. Kiedy odwiedziliśmy ich 22 lutego w dalszym ciągu w kranach nie mieli wody. – Codziennie dzwonię z pytaniem kiedy usuną awarię. Najpierw powiedziano mi, że nie da rady tego usunąć i mam czekać na wiosnę aż woda rozmarznie. Potem stwierdzono, że jednak można awarię usunąć, ale nie wiadomo kiedy to nastąpi – nie kryje zdenerwowania pan Marek. – Codziennie słyszymy inną wersję – dodaje jego żona Barbara.
Pozostała sąsiedzka pomoc
Małżeństwo wychowuje 8-miesięcznego Mikołaja. Codziennie żeby go wykąpać rodzice muszą iść po wodę do sąsiadów i grzać ją na kuchennym piecu. Woda jest też potrzebna do zmywania naczyń i oczywiście w celach spożywczych. W ruch poszły więc wszystkie dostępne butle, wiadra i większe garnki. – Tylko jak długo tak można. Jak ja bym kilka dni spóźnił się z opłatą za wodę to pewnie od razu grozili by odcięciem. A oni z usunięciem awarii nie potrafią sobie poradzić od półtora tygodnia – denerwuje się Marek Sladek. Dzień później pracownicy wodociągów pojawili się wreszcie u pana Marka i udrożnili zamarznięte przyłącze.
Robimy co możemy
– Trzy ekipy pracują non stop. Takiej sytuacji nie mieliśmy od 15 lat. Ja rozumiem, że ludzie się irytują, bo nie mają wody od dwóch tygodni, ale nie jesteśmy w stanie tego przyśpieszyć. Dziennie możemy odmrozić maksymalnie do 12 przyłączy i to tylko wtedy jeśli sytuacja nie jest ciężka. Ale zdarza się, że przy jednym przyłączu pracownicy spędzają całą dniówkę, bo jeśli są kolanka to trzeba rozkopać ziemię – mówi Wiesław Blutko, prezes PWiK. Ogółem w wyniku silnych mrozów pozbawionych wody zostało 160 klientów PWiK. W czwartek 23 lutego mimo kilkudniowej odwilży i działań PWiK wody w dalszym ciągu nie miało aż 90 z nich. Wiesław Blutko ma nadzieję, że resztę zamarzniętych przyłączy uda się udrożnić najdalej do końca miesiąca.
Muszą radzić sobie sami
Słychać głosy, że szef wodociągów powinien w tej sytuacji wynająć firmy zewnętrzne, które pomogłyby w walce ze skutkami mrozów. Wiesław Blutko wyklucza taką ewentualność. – Nie możemy wynająć kogoś z zewnątrz do pomocy bo takich firm nie ma. Poza tym zator rozmrażamy zazwyczaj od strony piwnicznego przyłącza. Wszystko dzieje się na otwartej instalacji i jeśli ten korek lodowy wreszcie wyskoczy to trzeba szybko zamykać obieg żeby nie zalało piwnicy. Nie wyobrażam sobie żeby to robili obcy pracownicy – odpowiada Blutko. Prezes dodaje, że mieszkańcy, którzy nie mieli wody nie zapłacą opłaty abonamentowej za miesiąc, w którym nastąpiła przerwa w dostawie.
Artur Marcisz