Od seriali wolą rękodzieło
GODÓW – Filcują, szydełkują i plotkują czyli... na pompowni rządzą panie
Prawie 30 pań przychodzi co tydzień do Ośrodka Kultury w Godowie, by poplotkować, wypić kawę i zrobić coś z rękodzieła w nowej pracowni kreatywnej. Z inicjatywą wyszła Dorota Welcel z Godowa. Pracownia to niejako przedłużenie projektu Kreator, który ruszył w gminach zrzeszonych w Lokalnej Grupie Działania. Kreator odkrywa i promuje lokalną twórczość. – Wiemy, że projekt kiedyś się skończy, a my dalej chcemy się spotykać i robić coś ciekawego, przekazywać sobie nawzajem umiejętności – mówi Dorota Welcel z Godowa.
Najpierw filcowanie, potem szydełkowanie
Pani Dorota poprosiła o pomoc w realizacji pomysłu szefową Gminnego Centrum Kultury, Sportu i Turystyki. Ta do pomysłu się przychyliła i udostępniła pomieszczenie w Ośrodku Kultury. Zakupiła też materiały na zajęcia. Pierwsze spotkanie odbyło się miesiąc temu. – Zainteresowanie przerosło wszelkie oczekiwania. Chętnych było tak dużo, że musieliśmy zrobić dwie grupy – mówi Tatiana Stopyra, dyrektor GCKSiT. Pierwsze zajęcia poświęcone były nauce filcowania. – Ale mamy też silną sekcję szydełkowania i rzeźbiarstwa. Zaczęliśmy od filcu, bo to najłatwiejsze – mówi pani Dorota. I praktyczne. Oprócz ozdób panie tworzyły czapki, szaliki, torebki a nawet walonki. – Można ich używać bez strachu o to, że się rozlecą – zapewnia Bogumiła Caniboł, której domeną jest rzeźbiarstwo.
Odskocznia od codzienności
– Te nasze zajęcia to taka odskocznia od codzienności, od prozy życia. Tu możemy się oderwać od spraw codziennych. Poza tym są znacznie ciekawsze niż siedzenie w domu przed telewizorem – podkreśla Halina Tomas. Czasem spotkanie się przeciągnie. W domu czekają zaniepokojeni mężowie. – Ale oni mają niewiele do gadania. Stawiamy ich przed faktem dokonany – mówi ze śmiechem Joanna Porwoł.
Sława pracowni kreatywnej wyszła poza Godów. Dwie panie przyjeżdżają z rybnickich Jankowic. – Dowiedziałyśmy się o tych zajęciach przez internet – wyjaśnia Mirela Fijołek. – Jest sympatycznie, miło, wesoło. Nie żałuję, że zdecydowałam się tu przyjechać – dodaje. Na razie pracownię zdominowały kobiety. Panowie też mogą przychodzić, tyle że na razie nie ma dla nich zajęć. – Filcowanie czy szydełkowanie raczej nie jest domeną mężczyzn. Ale kilka spotkań chcemy poświęcić na wykonywanie witraży, więc wtedy panowie będą mile widziani – mówi Dorota Welcel.
Nazwę wymyśliły na wyjeździe integracyjnym
Panie nadały pracowni niebanalną nazwę Art-Pompownia Na okrągło. Nazwa wzięła się od budynku, w którym odbywają się spotkania, czyli na dawnej pompowni, jak wielu mieszkańców Godowa jeszcze dziś nazywa miejscowy ośrodek kultury. – Nazwę wymyśliłyśmy wspólnie na wyjeździe integracyjnym – wyjaśniają panie. W Art-Pompowni mają również małą wystawę gotowych prac, które można oglądać w godzinach otwarcia ośrodka. Planują też pokazać swoje wyroby na wystawach rękodzieła w regionie.
Artur Marcisz