Co naprawdę przenika do wód?
RYDUŁTOWY – Na początku kwietnia mają być znane wyniki badań próbek wody z odwiertu w pobliżu terenu firmy Zielony Śląsk.
Odwiert o głębokości 2,5 metra wykonała specjalistyczna firma 21 marca na zlecenie Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Katowicach. Z kolei 14 marca w Rydułtowach inspektorzy WIOŚ pobierali próbki wody powierzchniowej z 5 stanowisk poza obszarem spółki. Były to dwa punkty na potoku Nacynka (przed terenem spółki i za nim), dwa zalewiska i studnia jednej z mieszkanek skarżącej się na jakość wody. Wyniki badań powinny dać ostateczną odpowiedź, czy rzeczywiście tak jak utrzymują mieszkańcy spółka zatruwa wodę.
Interpelację w sprawie Zielonego Śląska złożył poseł Grzegorz Matusiak? Parlamentarzysta przejął temat po byłym pośle Adamie Gawędzie. W efekcie minister środowiska zobowiązał Głównego Inspektora Ochrony Środowiska do podjęcia szeregu działań. GIOŚ analizując sprawę Zielonego Śląska stwierdził konieczność wykonania głębokich odwiertów. Wystąpił również do starosty. Polecił mu uwzględnić w postępowaniu w sprawie przeglądu ekologicznego potrzebę wykonania głębinowych odwiertów i pomiarów. Wojciech Raczkowski, rzecznik starostwa tłumaczy, że GIOŚ nie wnosi o nic innego, czego starosta dotąd nie robił. W czerwcu 2011 roku starosta nakazał spółce wykonanie 5 odwiertów o głębokości 10 metrów. Zielony Śląsk odwołał się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Katowicach i wygrał. SKO unieważniło decyzję starosty jako za słabo uzasadnioną. 27 lutego do starostwa wpłynęło pismo z GIOŚ. Dwa dni później starosta wydał ponownie decyzję wykonania przeglądu z odwiertami. – Można więc powiedzieć, że GIOŚ wstrzelił się w nasze działania – mówi Wojciech Raczkowski. Od tej drugiej decyzji Zielony Śląsk znów się odwołał. Czy przegląd wniesie coś nowego w sytuacji, kiedy WIOŚ pobrał już próbki wody? Oczywiście, że tak. Przegląd jest działaniem szerszym. Zleca się go, kiedy występują okoliczności wskazujące, że konkretna działalność negatywnie oddziałuje na środowisko.
GIOŚ zwrócił się również do burmistrza Rydułtów. Polecił wyegzekwować od spółki decyzję wydaną jeszcze w marcu 2011 roku o usunięciu odpadów zmagazynowanych bez zezwolenia. Chodzi o odpady skórzane i gumowe. Henryk Hajduk, zastępca burmistrza mówi, że wysłano do spółki pismo o niezwłoczne wykonanie decyzji. Jeśli spółka będzie jak do tej pory uchylała się, wówczas urząd zastanowi się nad wykonaniem zastępczym. Henryk Hajduk przypomina, że decyzja miała rygor natychmiastowej wykonalności. Jednak Zielony Śląsk uzyskał w SKO uchylenie tego rygoru i decyzja wisiała w próżni.
Ostatnim adresatem, do którego wystąpił WIOŚ, jest marszałek województwa. Został ponaglony do zakończenia postępowania w celu naliczenia podwyższonych opłat za magazynowanie odpadów.
Tomasz Raudner