Kto zaczepia dzieci pod trójką?
Wodzisławscy kryminalni poszukują mężczyzny, który napastuje dzieci pod wodzisławską podstawówką. Wychowawcy uczulają uczniów aby te chodziły do szkoły głównymi drogami i nie rozmawiały z obcymi a rodzice na własną rękę szukają mężczyzny w czerwonej kurtce.
Mężczyzna w średnim wieku, na ramieniu torba z laptopem lub dokumentami do tego akcent obcokrajowca, najprawdopodobniej udawany. Ostrożny, ale niewystarczająco, bo dał się nagrać kamerom ze szkolnego monitoringu. Tyle na tą chwilę wiadomo o tajemniczym o mężczyźnie, który tylko w sobie wiadomym celu próbował zaprowadzić w ustronne miejsce dziesięciolatkę. Wiadomo również, że w rejonie szkoły kręcił się jeszcze co najmniej dwukrotnie.
Małgosia (imię zmienione) to typowa dziesięciolatka jakich wiele w Szkole Podstawowej nr 3 w Wodzisławiu. Ładna, dobrze ubrana, długie włosy związane w kucyk – mogła się spodobać także jemu. W czwartek, 22 marca dziewczynka śpieszyła się na lekcje. Była lekko spóźniona, więc postanowiła nadrobić czas idąc na skróty. – Tego dnia nie mogliśmy jej odprowadzić. To był biały dzień, sporo ludzi na ulicach śpieszących się do pracy. Nawet przez myśl nam nie przemknęło, że może do czegoś takiego dojść – mówi pani Katarzyna, żona ojca Małgosi, która od kilku lat zastępuje jej mamę. Tego dnia w podstawówce odbywały się skrócone lekcje. Idącą dziewczynkę zauważył mężczyzna w czerwonej kurtce. Przyśpieszył kroku i dogonił dziecko. – Na naszym nagraniu z monitoringu widać końcową fazę, kiedy dziewczynka wyrywa się i skutecznie ucieka temu człowiekowi. Tego co działo się wcześniej kamery nie zarejestrowały – mówi Ryszard Sochacki, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 3 im. Jana Pawła II w Wodzisławiu.
Gosia niewiele mówi – płacze
Małgosia o samym zdarzeniu również mówi niewiele. Wiadomo, że mężczyzna szedł dłuższy czas krok w krok za dziesięciolatką i składał jej propozycje seksualne. Na nagraniu z monitoringu, do którego udało się dotrzeć naszym dziennikarzom widać moment, kiedy napastnik wyprzedza dziewczynkę, zachodzi jej drogę, obejmuje i usiłuje odprowadzić w kierunku miejscowego zagajnika. Dziewczynka wykorzystując nieuwagę mężczyzny, sprawnie wydostaje się spod jego ramienia i ucieka w kierunku szkoły. – Próbowaliśmy się wspólnie z psychologami dowiedzieć co dokładnie ten człowiek do niej mówił. Gosia jednak reaguje bardzo nerwowo, płacze. Alergicznie reaguje również na mężczyzn, łącznie z tatą. Unika pocałunków, z oporami daje się przytulać. Starsza siostra wyciągnęła od niej, że chodziło o treści seksualne, również to, że mężczyzna próbował mówić z obcym akcentem, ale w pewnym momencie przestawił się na płynną polszczyznę – opowiada „ciocia”, jak panią Kasię nazywa Małgosia. Na nagraniu widać konsternację mężczyzny, kiedy najprawdopodobniej zauważa kamery szkolnego monitoringu. Wiedział, że zbliża się do szkoły i to ostatni moment aby coś zdziałać. Dlatego zdecydował się na próbę zagrodzenia jej drogi i zaprowadzenia na ubocze. Małgosia się nie dała. Mówi, że była tak wystraszona, że niewiele pamięta.
Na celowniku policji
Po przyjściu do szkoły dziecko powiadomiło wychowawczynię, ta dyrektora, a ten policję. – Szukamy tego człowieka, jednak nie mogę udzielać bliższych informacji na temat prowadzonych przez nas czynności – mówi nadkomisarz Krzysztof Żołądek, naczelnik Wydziału Kryminalnego Komendy Powiatowej Policji w Wodzisławiu. – Należy pochwalić postawę dziecka, które nie rozmawiało z tym mężczyzną i nie pozwoliło się zaprowadzić w żadne miejsce – dodaje policjant. Sprawdziliśmy czy mężczyzna kręcił się również w pobliżu innych szkół w Wodzisławiu. Policjanci nie odnotowali jednak zgłoszeń o takim osobniku. Cztery dni później, kiedy w szkole zrobiło się głośno o sprawie, dzieci znów miały widzieć tego samego człowieka. – Dochodziły do nas sygnały, że kilka dni później znów się kręcił wokół szkoły. Mógł również zaglądać przez niskie okna basenu na kąpiące się dzieci – mówi pani Kasia. Ojciec Małgosi próbował na własną rękę kontrolować teren wokół szkoły licząc, że spotka napastnika. Małżeństwo próbowało również namierzyć potencjalnych pedofilów ze swojego terenu poprzez internet. – Zalogowaliśmy się na czat, wykorzystując pseudonimy nastoletnich dzieci. W krótkim czasie mieliśmy kilka chętnych rozmówców z okolicznych miast, nikogo jednak z bliskich okolic. Po co 40–letni mężczyzna z Rybnika chce rozmawiać z użytkownikiem „Dorota 12”? To przerażające – mówi pani Katarzyna.
Dziki teren
Dyrektor Ryszard Sochacki przyznaje, że szkoła ma problem z terenem wokół placówki. – Robimy co możemy, ale to blisko hektar terenu, do tego pagórkowaty i łatwo się tu ukryć. Kosimy maksymalnie krzaki, aby był w miarę dobry widok na to co się dzieje wokół szkoły –tłumaczy. Po marcowym incydencie w szkole podjęto odpowiednie kroki, aby uczulić dzieci na podobne sytuacje. – Poleciłem, aby wychowawczynie porozmawiały z wyczuciem z dziećmi na ten temat. Nauczyciele, którzy mają zajęcia na basenie również zwracają uwagę na to czy nikt nie stoi za oknem. Na szczęście kolejnych sygnałów nie mamy aby coś się działo –mówi dyrektor „Trójki”.
Chcemy przestrzec innych rodziców
Teresa Jakubiak, dyrektor Poradni Psychologiczno–Pedagogicznej w Wodzisławiu Śląskim tłumaczy, że dziewczynka najprawdopodobniej będzie normalnie funkcjonować. – Całe szczęście do niczego nie doszło, bo dziecko wyrwało się w porę. To zdarzenie na pewno pozostanie w jej pamięci i będzie się negatywnie kojarzyć, jednak jest duża szansa, że obecny stan jej minie. Ma swoich rodziców, w których ma stałe oparcie i wie, że może z nimi porozmawiać na ten temat kiedy zechce. Jeśli ten mężczyzna zrealizowałby swój zamiar, sytuacja byłaby o wiele poważniejsza, również z punktu widzenia psychologicznego – tłumaczy.
Rodzina Małgosi zgodziła się porozmawiać z naszymi dziennikarzami, z troski o inne dzieci. – Chcemy przestrzec innych rodziców. Ten człowiek działał z wiadomym zamiarem – mówi pani Katarzyna.
Adrian Czarnota