Gmina kupuje piaskownię – nie będzie składowiska
GODÓW – Wizja rekultywacji piaskowni przeraziła mieszkańców, wójta i radnych
Zakupem piaskowni należącej do WPBP Sterkovny Kruszbet zainteresowany był Paweł Durczok, właściciel firmy z Rybnika. Zamierzał magazynować tutaj kruszywo. 24 kwietnia doszło nawet do podpisania umowy przedwstępnej na zakup prawie 15 hektarów terenu. Swoje plany przedstawił 14 maja w urzędzie gminy. Obecni byli także mieszkańcy osiedla sąsiadującego z piaskownią.
Zamierzali składować pyły z elektrowni
Pierwotnie biznesmen mówił o planach stworzenia kompleksu rekreacyjnego. Teraz okazuje się, że jeśli on w ogóle powstanie, to na pewno nieprędko. Na terenie piaskowni miałaby być natomiast składowana mieszanka wykorzystywana w budownictwie. Chodzi o ok. 2,5 mln ton kruszywa. – Jego składowanie potrwałoby kilkanaście lat – mówi Paweł Durczok. Materiał pochodziłby z rybnickiej firmy Utex. – To mieszkanka pyłu, będącego ubocznym produktem spalania węgla w elektrowniach ze spoiwem, wykorzystywanym do produkcji cementu. Posiada on wszelkie atesty i zezwolenia. Jest używany w budownictwie drogowym, na przykład przy budowie węzła Sośnica. Wykorzystaliśmy go również przy niwelacji gruntów pod budowę rybnickiego OBI – wyjaśnia Grzegorz Starnawski, dyrektor wydziału badań i rozwoju w Utexie.
Boją się tego materiału i tysięcy ciężarówek
Mieszańcy o proponowanym przez Durczoka rozwiązaniu nie chcą słyszeć. Uważają, że przedsiębiorca chce zarobić na składowaniu substancji, która ich zdaniem jest szkodliwa dla zdrowia. – Kiedy kupowałem działkę przy piaskowni liczyłem na życie w zielonym i ekologicznym środowisku. Dlatego nie pozwolimy, by nam tu takie coś pod domami składować – mówił Zbigniew Kwapis. Ludzi przeraża także wizja setek tysięcy ciężarówek, dowożących materiał na piaskownię.
Gmina kupi pół piaskowni
Artur Kozłowski, prezes WPBP Sterkovny-Kruszbet o zamiarze sprzedaży terenu nie poinformował władz gminy. Te dowiedziały się, gdy do urzędu wpłynął akt notarialny umowy przedwstępnej. Tymczasem gmina posiada prawo pierwokupu części piaskowni, oddanej Kruszbetowi w wieczyste użytkowanie i zamierza z tego prawa skorzystać. Chodzi o 7,3 hektara gruntów, czyli połowę piaskowni. Cena to 182 tys. zł. Kozłowski twierdzi, że gmina będzie musiała również zapłacić odszkodowanie niedoszłemu nabywcy terenu. Mówi o 300 tys. zł.
– Według ustawy o gospodarce nieruchomościami, gmina korzysta z prawa pierwokupu za cenę zawartą w akcie notarialnym. Skoro kupujemy połowę piaskowni, to płacimy połowę ceny. Kary, którymi obwarowały się w umowie obie strony transakcji nas nie dotyczą – mówi Mariusz Adamczyk, wójt Godowa. Spokojnie do decyzji władz gminy podchodzi niedoszły nabywca piaskowni. – Poczekam spokojnie na to jak potoczą się sprawy między gminą a właścicielem piaskowni. Czekam na ich finał i od tego jaki on będzie uzależniam dalsze swoje działania w tej sprawie – mówi Paweł Durczok. Niewykluczone, że sprawa znajdzie swój finał w sądzie.
Artur Marcisz