Kiedy pada w szkole trzeba podstawiać wiadra
MARKLOWICE. Przeciekający dach zmorą gimnazjum.
Od kilku lat gimnazjum w Marklowicach ma problem z przeciekającym dachem. Ostatnie, ulewne dni znowu dały się placówce we znaki. W ruch poszły miski i wiadra. Na szczęście problem nie dotyka młodzieży, bo sufity w klasach są suche. Kiedy pada zacieki tworzą się natomiast na suficie w auli szkoły. W dwóch miejscach, w czasie deszczu woda spływa po ścianach pomieszczenia, zaś tuż przy kratce wentylacyjnej, na podwieszanym suficie, widać spore pomarszczenia płyty gipsowej.
W projekcie nie było błędów
– Najgorzej jest jesienią i zimą. Przy intensywnych opadach deszczu trzeba podstawiać wiadra – mówi Halina Winkler, dyrektor gimnazjum. – Oczywiście, dach oglądali już fachowcy, ale nikt nie chce podjąć się naprawy, bo nie jest w stanie zagwarantować, że problem nie wróci.Placówka niemalże od początku, a mija osiem lat od jej powstania, ma kłopoty z „dziurawym” dachem. Jeszcze w czasie trzyletniej gwarancji wykonywano tu dorywcze naprawy. Doklejanie kolejnych warstw papy termozgrzewalnej niczego nie poprawiło. Może więc strop został źle zaprojektowany? – Żadnych błędów projektowych nie było – odpowiada Piotr Galus, wicewójt Marklowic. – Teoretycznie dach przesiąkać nie powinien. Zastosowana tu papa termozgrzewalna, wykorzystywana np. na „zielonych” dachach, to szczelne pokrycie, a mimo tego jest problem, który musimy zidentyfikować.
Będą sprawdzać przyczyny
Może kapiący dach ma więc związek ze szkodami górniczymi? – Ostatnio rzeczywiście „ruszyło” budynkiem, ale nie ma pewności, że to jest przyczyną przesiąkającego dachu – mówi wicewójt. – Będziemy to sprawdzać.
Niestety, gmina nie może już liczyć na naprawę w ramach umów gwarancyjnych. Te obejmowały tylko trzy pierwsze lata po zakończeniu budowy szkoły.
(abs)