Zatoczki dla aut przegrywają z krzakami
RYDUŁTOWY. Mieszkańcy ul. Plebiscytowej od lat domagają się budowy zatoczek postojowych
Od kilku lat część mieszkańców i sklepikarzy z ul. Plebiscytowej w Rydułtowach domaga się stworzenia wzdłuż drogi zatoczek postojowych. – Teraz większość mieszkańców porusza się samochodami. Kiedy chcą wejść do sklepów znajdujących się przy ulicy muszą gdzieś zaparkować, a nie ma gdzie – denerwuje się Irena Antończyk, mieszkanka Plebiscytowej, która często robi zakupy w sklepie zielarskim.
Jego właścicielka Joanna Woźnica od 2004 r. walczy o zatoczki postojowe. – Na początku, na pasie odgradzającym ulicę od budynków były płyty chodnikowe, potem na tym miejscu posadzono żywopłot – mówi. – Monitowaliśmy w urzędzie miasta, by go zlikwidowali. No i w maju go wyrzucili. Myśleliśmy, że w końcu coś ruszyło w dobrym kierunku i powstaną zatoczki. A tu niespodzianka. Zamiast tego posadzono tam nowe krzaczki i drzewka. Zaś przy ulicy policja postawiła znaki zakazu postoju i zatrzymywania się.
Wszyscy nas ignorują
Na brak zatok narzekają głównie właściciele sklepów. Bowiem samochody przyjeżdżające do nich z towarem mają problemy by zaparkować. Dodatkowo, zmuszone stawać na ulicy przy sklepach, niebezpiecznie blokują ruch na drodze. – A i samych klientów, którzy nie mają gdzie zaparkować, mamy coraz mniej, dlatego sklepy bankrutują – zauważa Joanna Woźnica. – Nieraz widzę, jak przejeżdżający tędy kierowcy rozglądają się, gdzie by zaparkować. Ponieważ nie ma gdzie, odjeżdżają. Ale problemy z zaparkowaniem mają też osoby, które chcą np. zrobić opłaty na poczcie przy ul. Plebiscytowej.
Pani Joanna w sprawie zatoczek słała już pisma do władz Rydułtów, Starostwa Powiatowego i Powiatowego Zarządu Dróg (PZD), w którego gestii jest ul. Plebiscytowa. – Bez odzewu – mówi. – Wszyscy nas ignorują. PZD odpisał, że nie planuje budowy tu zatoczek postojowych ze względu na ograniczone środki finansowe.
– To na posadzenie kolejnych krzaczków są pieniądze, a na zatoczki nie ma – żali się Joanna Woźnica. – Jak tak dalej pójdzie, to ze względu na brak klientów będę musiała zamknąć sklep. A przecież dwie zatoczki wzdłuż ulicy rozwiązałyby sprawę. Czy to aż takie trudne do wykonania?
Temat po 2013 roku
Przewodniczący Rady Miasta – Lucjan Szwan przyznaje, że problem braku zatoczek próbował już rozwiązać w ubiegłej kadencji. Jednak do zrobienia są nie mniej ważne inwestycje, jak chociażby budowa sygnalizacji świetlnej przy kościele św. Jerzego. A to ogromny wydatek. Dlatego temat zatoczek będzie omawiany nie wcześniej niż po 2013 r. – Nie ignorujemy mieszkańców, tylko finansowo nie damy rady teraz wykonać tej inwestycji – mówi. – Poza tym musimy to uzgodnić z radą powiatu i starostą. Przewodniczący argumentuje też, że być może zatoczki uda się zrobić z pieniędzy pochodzących z odszkodowania za szkody górnicze. Ale na razie nie miałoby to sensu, bo pod ul. Plebiscytową w dalszym ciągu prowadzona jest eksploatacja górnicza. – Kopalnia musi więc określić, jak długo potrwa tam jeszcze wydobycie – mówi Lucjan Szwan. – A co do krzaczków, to trzeba powiedzieć, że to kolejny, upiększony kawałek Rydułtów. I wcale nie za aż tak duże pieniądze, bo dokłada się do tego także starostwo.
Powiatowy Zarząd Dróg w Wodzisławiu, zagadnięty o sprawę zatoczek odpowiada, że nie ma ich w planie inwestycyjnym na 2012 r. Za to zgodnie z ustaleniami dokonanymi z przedstawicielami władz miasta mają one powstać wraz z nowym chodnikiem w rejonie ul. Traugutta.
(abs)